24 grudnia 2011

raz do roku_świąteczne opowieści

 ...


PO kolacji. Na łóżku. Młodzież wyszukuje w necie filmy a ja... cóż, zasypiam, bo to był intensywny tydzień i znakomity pracowity dzień. Chce mi się coś lekkiego obejrzeć i z całą pewnością pragnienia zrealizuję we śnie.
Święta w nowym miejscu. Mieszkanie, które wypełniam energią codzienności, a dziś świątecznej atmosfery zbudowanej z pojedynczych działań. Wczoraj odebrałam z Empiku zamówione prezenty, książki w języku Szekspira i płytę. W torbie papierowej słodkie drobiazgi, a nawet drobny eko-kosmetyk. Dla kota Miko-Mikołaj wybrał ulubione patyczki. Do rana dokończę pakowanie i wrzucę pod choinkę, ba, obok choinki, bo  nawet choinka jest, a jakże! Maleńka, z czerwonymi bombkami. Jest z powodu szczególnego: przecie prezenty Mikołaj zostawia pod choinką, prawda?
Wracając do przygotowań. Oskar zjechał wczoraj i sprawił, że łóżkowy materac znalazł się z oprawie i mam łóżko. Wyspana za wszystkie czasy, prawie, bo spałam szybko i niedługo, nie zdążyłam na autobus nr 9 do sklepu na Cyryla, więc w dzień znaczący, bo wigilijny, kiedy cały dzionek decyduje o kondycji przez cały rok, zajechałam taksówką po klucze i pracowałam z podwójną energią. Po pracy mały organizacyjny kołowrotek: życzenia do Janeczki i mrożone pierogi, życzenia do Małgosi i uszka z grzybami, pierogi plus zastawa świąteczna, dwa garnki, zestaw do wiercenia dziury w suficie na świecznik ze świeczkami i podróż samochodem z Panem Piotrem do samiutkiego Sobkowiaka (zdążyłam się zapatrzeć w ogień w kominku i rozsmakować w espresso). Zajrzałam jeszcze do szarego domku pod lasem, gdzie już czekał Maciek, żeby zabrać z mojego byłego strychu Mikołaje, a z garażu biały stolik do kuchni, który przykryty świątecznym obrusem spełnia zaszczytna rolę blatu kuchennego i dekoracji zarazem. Synek zabrał ze swojej piwnicy torbę świecidełek i bombek, stąd iluminacje świetlne w każdym kącie uzupełniają świece na i nad stołem. Odrobina artystycznie ułożonego przez Kaję spreju śniegowego  na szybach, lodówka na balkonie, muza z laptopa, zapach zupy rybnej, aromatycznego barszczu z koncentratu z kwaszonych czerwonych buraków, kompotu z suszu śliwek, gruszek, jabłek z kilkoma goździkami i garścią melasy trzcinowej, pierniczków wypiekanych w poniedziałek (aromat gryczanego miodu i ziół wyborny!), a z darów przyjaciół i znajomych kluski z makiem, strucla makowa, kutia, pierogi z trzech źródeł, bigos ze śliwkami i z jałowcem, ciasto czekoladowe, orzechowe, sernik, ryba po grecku i śledź w sosie jogurtowym.
Wszytko mamy, więc oglądam z przyjemnością film i zasypiam spełniona, bo zorganizowaliśmy się na szóstkę, włączając systematyczne porządkowanie, wiercenie, mocowanie oryginalnej zasłonki do łazienki, gotowanie, wizyty w piwnicy, dekorowanie, słuchanie kolęd, rozmawianie, zakupy wody do picia i zapalniczki do świec na oddalonej stacji benzynowej. Jest mi lekko i spokojnie. Na balkonie zamrożony królik i sałata lodowa na pojutrze, na jutro grzyby z kapustą w półproduktach dojrzewają, w koszyczku masło, cukier, mąka orkiszowa i wanilia  do ciasteczek imbirowych na jutrzejsze wspólne wypiekanie (wszytko, co upiekłam wyszło ze świątecznymi życzeniami oraz na zamówienie, bo takie dobre!!!) Nie pamiętałam kupić wielu rzeczy, chwilami nawet nie pamiętałam, że te święta są także dla mnie, bo zakręciłam się wokół niezwykłych spotkań z klientami wspierając zaspokajanie ich potrzeb, allle... jestem, bo święta mnie odnalazły, a ja wśród nich miękko i ciepło wtulona w przepływ zdarzeń.
Jak smakowało? Bardzo smakowało. Zupa rybna z makaronem, barszcz z uszkami rewelacyjne, bo nie zostało nic a nic, pierogi  z kapustą i z grzybami dziewczyny zrobiły wyborne, a każda ciut inaczej pyszne. Po raz pierwszy smakowała mi nawet kutia i kluski z makiem od Lucynki (mak to symbol obfitości), i ten kompot, oj!!! pieści podniebienie!!!
Idealny sposób na udaną Wigilię?
Dostawić dzbanek gorącej zielonej herbaty z cynamonem, kardamonem, imbirem i goździkami otulony zimowym kapturkiem i delektować się każdą przepływającą chwilą bez rozkminiania, że to właśnie delektowanie jest.

Wesołych świąt!!!



________________________________

foto Google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz