30 czerwca 2012

z dedykacją

...




W dniu imienin przytulam i życzę...

Otwartości, żebyś zaufał.
Odwagi, żebyś pokochał. 
Miłości, żebyś był szczęśliwy. 


 ________________________________
foto google

21 czerwca 2012

pierwszy dzień lata


...




Umówiłam się na spotkanie ze słońcem o 4.37. Wschodziło po drugiej stronie deszczowych chmur, które rozgościły się wygodnie od przedwczoraj w tej części nieba i robią swoją mokrą robotę. Dla pewności narysowałam na tablicy stojącej na placu zabaw żółte słońce, żeby wszechświat miał jasną dyspozycję, jaki zamawiam pierwszy dzień lata. Zamówiłam "dzień dobry". 
Las w ciemności porannej i przesyconym wilgocią powietrzu objawił się w niemal szamański sposób, zaczarowany. Czułam, że na widok gęstwiny drzew, nasyconej zieleni liści, trwa, paproci i pogłębionego brązowego, niemal czarnego koloru pni, otwierają się szeroko oczy ze zdumienia. Zachwycające, fenomenalne piękno.
Opierając się o akację przeczytałam afirmacje, jak co rano, wsłuchując się w znaczenie słów, w dźwięk głosu i ptasi koncert. Zieloną ścieżkę przez las wybrałam jako drogę powrotną. Celowo naokoło, bo umysł chciał jak najszybciej skończyć, wrócić - lubi za 'czymś' nowym gnać, taka jego naturalna potrzeba nowych impulsów i zadań do wykonania. Lubię doświadczyć alternatywne rozwiązanie dla najprostszego i znanego, jakie przychodzi w pierwszej chwili do głowy. Co będzie jeśli wybiorę inaczej niż mi podpowiada ego? 
Dziś było mroczno, a w ciszy intensywnego wielobarwnego ptasiego świergotu pojawiła się myśl, że to już czas dla ptasiej młodzieży, która rośnie i uskrzydla się do latania. Czas dojrzewania do ptasiej samodzielności. Paprocie wyrosły wysoko, sięgają do pasa i smagają po udach. Gałązki ostrężyny zwieszają się nad ścieżką, więc uważnie omijam ich delikatne gęste kolce. Ciepłe powietrze i przyjemny, wzmacniający dotyk brzozy w zagajniku brzozowym, a w tle narastający rytm spadających kropel deszczu.




Na wieczór wybieram kolację: świece, herbata i czekolada. Przeniosę się na kilka chwil tam, gdzie zamieszkały marzenia, na plażę. Babeczki czekoladowe w eksperymentalnej wegańskiej wersji upiekę jutro. Już czuję ich gęsty smak.



____________________________________________
foto google

09 czerwca 2012

surya namaskar

...

rytuał poranny: 





łóżko, manuka, kubek gorącej wody, podłoga
afirmacje, chi gong, powitanie słońca na łące
Kaja, włosy, angielski, śniadanie


____________________________________________
foto google

01 czerwca 2012

w Dniu Dziecka

...





Z radością, z ciekawością podjęłam wyzwanie i otworzyłam niezależną, jednoosobową działalność. Dojrzewam, jako przedsiębiorca, tu i ówdzie znany jako bizneswoman, w naturalnym rytmie pojawiających się wyzwań, olśnień, wiedzy. Dojrzewa śmiałość i odwaga, precyzuję Wizję i Misję. Wszechświat i jego możliwości onieśmielają niedoskonałą formę, w jakiej siebie odnajduję. Stawiam na pogłębienie związku ze sobą, tak aby, jak o tym znakomicie pisze Celestyna Osiak, powstał skuteczny team przyjaciół: Biznes z Duszą. Zharmonizowanie ich z nieuniknioną, ba, konieczną obecnością ego, stanowi bazę, na której układam marzenia i cele. Równolegle do pracy duchowej powstaje strona internetowa, której rozwinięciem jest blogowe publikowanie - zaraz po 23 urodzinach (razy dwa:)) Odkrywam mój sposób postrzegania rzeczywistości w społeczności Znajomych Facebooka. Pracuję codziennie na różne sposoby ze wspaniałymi ludźmi. Przyciągam różnego rodzaju wyzwania i okoliczności rozwoju. Kłócę się z nimi jak nastolatka, płaczę z lęku jak mała dziewczynka, i coraz częściej podejmuję je z ciekawością, odważnie, jak odpowiedzialna, dorosła kobieta. Jestem szczęśliwym człowiekiem, który zalicza górki i dołki, ze świadomością, że każde z nich ma swoją niepowtarzalną wartość. Alpinista, który grywa w golfa? Wygląda jak fenomenalny pomysł na spełnione, dobre życie.

______________________________________________
projekt logo i szablonu firmowego: Zuzanna Łącka-Golc
:)