29 kwietnia 2012

o wschodzie słońca

...

godz.5.29.29




Mam wrażenie, jakbym wędrowała po kładce, pomiędzy jednym brzegiem a drugim. Mam też wrażenie, że takie kładkowe życie w głębi duszy wybieram dla siebie. Nie przepadam bujać się na kładce sama. Tak jakoś nieswojo, i wygląda na to, że nieswojość może być wyrafinowanym sposobem istnienia.




Porwała mnie piosenka. Przed laty poruszała różne głębokie emocje, choć nie rozumiałam kontekstu i słów. Z bogactwem tej wiedzy niesie w sobie magiczny element i buja ładnie i mocno.

________________________________
Midnight Oils and Peter Garret

26 kwietnia 2012

łagodnie

...

Cisza, to taka kraina łagodności, w której kończy się historia pewnej znajomości.
Ups! Rymsnęło mi się!




W milczeniu wydarza się niemal całe życie, wyraźniej słychać, widać, czuć myśli, uczucia, wybiegające pragnienia, oczekiwania. W milczeniu działanie jest skoncentrowane, zdecydowane, a jego moc silna.  Mija pięć lat od tamtego, bardzo ciekawego roku, kiedy otrzymałam maila od człowieka, który z jakiegoś powodu poruszył w moim odczuciu czymś fundamentalnym. Do dziś nie wiem, co się wówczas wydarzyło, i przez ten cały miniony czas płynęłam opierając się i poddając nieustannemu falowaniu, aż nastała cisza. Najłagodniejszy koniec wirtualnej znajomości, o której zdolny pisarz mógłby napisać interesującą opowieść. Czego się o sobie dowiedziałam, co w sobie w tym czasie odkryłam, do czego się dokopałam?

Każdy koniec jest początkiem czego innego. Jestem tak ciekawa innego, że z tej ciekawości chyba mi ośle uszy wyrosną, albo kangurze:)


___________________________________________
ilustracja Andrzej Tylkowski

25 kwietnia 2012

kotwica

...

 Wszystko ma swoje miejsce i czas. Jest tak jak jest i jest dobrze.



Wyjazd na wyjątkowe spotkanie. Pociągiem do Wrocławia. Pieszo na w okolice Rynku. Antresola w Miejscu. Jazda próbna MBike Village. Rozmowa, wspólny obiad z synem. Herbata. W pociągu powrotnym ciepła bluza od współpasażera, bo kiedy zapada zmrok i mija wyjątkowo bogaty dzień ciało prosi o więcej ciepła i przytulności.

Jestem gotowa na piątkowe wyzwanie. To będzie wspaniały czas i wyjątkowe doświadczenie, pierwsze z wielu, sukces. Jestem wystarczająco dobrym trenerem i coachem, by zrobić co trzeba, na najwyższym poziomie swoich możliwości.
Usiadłam na czerwonej kanapie i czuję się ze sobą doskonale. Lubię siebie i ufam sobie.

______________________________________
ilustracja Andrzej Tylkowski

23 kwietnia 2012

dzika miękkość

...

 How do i love thee?





Chcę, żebyś wracał. Do mnie. Bądź wolnym kotem, który budzi się rano obok mnie.


______________________________
z listów

22 kwietnia 2012

22.04

... 

Co jest najśmieszniejsze w ludziach? Często robią na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.

Coelho




Płyną minuty, składają w warstwy godzin, dni, tygodni, miesięcy. Dzień Ziemi, imieniny Kai, urodziny Tygrysi. Pięknego dnia w wiosennej teraźniejszości! 


_________________________________
foto archiwum

21 kwietnia 2012

jak ...

...


Nie trzeba daleko szukać, by zobaczyć cud. Cóż może być bardziej nadprzyrodzonego niż larwa stająca się motylem, żółtko kurczakiem, żołądź potężnym dębem? 

Jackson Brown




Cóż jest bardziej fenomenalnego niż... miłość, życie.


_______________________________________
aboriginal dreaming_google

20 kwietnia 2012

nie gotowy

...


Zacznij, kiedy jesteś jeszcze nie gotowy...




Zmywając naczynia w wannie, bo tam jeszcze funkcjonuje mój zlewozmywak, zastanawiałam się jaki vat mają usługi doradcze. W chwilę potem olśniło mnie, ze mam opcje do wyboru co do płatności podatku: z vatem lub bez vatu. A zaraz myśl kolejna, co jeśli adres siedziby firmy będzie w moim mieszkaniu. No właśnie - bardzo mnie to zaintrygowało i zajmę się tym 2 maja, jeśli urzędnicy podatkowi nie wyjadą na długą majówkę.


_________________________________
foto flictr

19 kwietnia 2012

olśnienie

...


Pójść za głosem z ciekawości, żeby zobaczyć dokąd prowadzi




Dziś pełnia wiosny. Słonecznie, bardzo ciepło, okno otwarte szeroko, słychać leśny ptasi koncert i paplaninę dzieci, które z entuzjazmem przyjęły fakt bajecznie kolorowego placu zabaw, który został stworzony w dużej ilości białego piachu, zgrabnie przygotowanego terenu, pomiędzy ściana bloków a lasem. Jednoznacznie widać przekrój wiekowy mieszkańców nowego osiedla - zupełnie nowe pokolenie rodziców, roczników pomiędzy mną a moimi dziećmi i zupełnie nowe pokolenie dzieci. Przyglądam się temu naturalnemu procesowi z uśmiechem i nutką czułości, wzrusza mnie i bawi, bo aż nieprawdopodobną jest myśl, że oto jeszcze wczoraj, czyli 20 lat temu siadywałam z moją ukochaną dwójką na placach zabaw i przyglądałam się lub brałam udział w ich pomysłach na dobrą zabawę. I nigdy nie wybiegałam myślami tak daleko, by zobaczyć siebie w roli kobiety spoglądającej na przeszłość, teraźniejszość, przyszłość z odmiennej perspektywy, zbudowanej z doświadczeń, z refleksji i dystansu, a jednocześnie radosnego uniesienia - oto jestem świadkiem różnorodnej obfitości jaką kreuje człowiek i samo życie.

A skąd olśnienie?

Tytuł posta pojawił się z innej przyczyny. Wykonałam dziś interesującą pracę. Ku mojemu zdumieniu! Jeszcze wczoraj rano nie wiedziałam, że w kilka godzin później wpadnę na genialny pomysł spotkania się z dyrekcją zielonogórskich liceów, szczególnie z tymi, którzy mieli okazję mnie poznać. Rozpisałam projekt, wykonałam pracę domową i plan spotkaniowy wdrożyłam, Strzał w dziesiątkę. Nie spodziewałam się, acz gdybym miała czas myśleć to wymyśliłabym, że otrzymam propozycję, która uskrzydli moja duszę. Yeah, jak ja czasem lubię siebie. Jestem pełna radości, że potwierdzam właściwą drogą, którą idę. Modlę się o dystans, o mądrość, o wewnętrzną lekkość, poczucie humoru i dotrzymywanie sobie obietnic. Dziękuję czwartkowi za życzliwość, za wyrozumiałość i za drogowskazy.



________________________________

17 kwietnia 2012

jest we mnie

...

Czuję jakbym wyruszała w jakąś podróż.





Otrzymałam maila "jestem wdzięczna" i wzruszyłam się ... Dziękuję!



_________________________________________
Foto google

14 kwietnia 2012

od Początku

...

Gigantyczne drzewo wyrasta z małego nasionka.
Podróż tysiąca mil zaczyna się i kończy pod Twoimi stopami.




Zainspirował mnie cytat  'latający' po cyberprzestrzeni.

Życie sprawia, że nie tylko spotykasz ludzi, których chcesz spotkać. Życie daje Ci też ludzi, którzy mogą zranić Cię, pokochać i opuścić. Wszyscy pomagają ci, byś stawał się osobą, którą się stajesz.
 
Życie sprawia, że spotykamy tych ludzi, których chcemy świadomie i nieświadomie spotkać, ponieważ wszytko, co się wydarza, wynika z ludzkiego pragnienia. W związku z tym spotykamy tych, którzy nas kochają, ranią, opuszczają, i współdziałają w realizowaniu wspólnych celów, i wszyscy nawzajem pomagamy sobie we wzrastaniu, poznawaniu siebie, inspirujemy się ku doskonałości. Dzięki kolejnym wydarzeniom stajemy się osobą, którą mamy się stać, realizujemy powołanie, misję swojego życia, cel duszy.

Gdzieś indziej przeczytałam ku pamięci docenienia każdej chwili: Ty się stajesz



________________________________

13 kwietnia 2012

pasja

... 


 Jestem namiętnym poszukiwaczem prawdy, która jest innym imieniem Boga
Gandhi





Bardziej niż czegokolwiek innego pragnę siebie. Chcę żyć w uczciwości i w prawdzie. Nie mam zamiaru ukrywać perły, którą jestem, i nie mam zamiaru maskować swoich niedoskonałości. Wybieram własne ścieżki, oswajam własną rzeczywistość, poznaję siebie i akceptuję z miłością.

Pływanie pod prąd wyrabia mięśnie.




_________________________________________
Foto google
inspiracje - zasłyszane

12 kwietnia 2012

zanim wzejdzie słońce

...


Kochać samego siebie - to początek romansu na całe życie. 
Oscar Wilde



Kąpiel po długiej przechadzce, zanim wzejdzie słońce, jest czysta przyjemnością. Ciepły poranek i ptasia wiosenna krzątanina. Bardziej doskonałego czasu o tej porze dnia nie potrafiłabym sobie dziś wymyśleć.
Na dworzec PKP wyszłyśmy o 4.10. Rozmawiałyśmy trochę, słuchałyśmy stukotu swoich butów. Puste ulice, światła lamp i takie ciepło, że cieszyłam się jak dziecko ulubioną zabawką. To naprawdę niezwykła umiejętność potrafić docenić tego rodzaju dary, niejako gratis, za chwilę uwagi, za wrażliwość, za wsłuchanie i usłyszenie. Fajnie już te umiejętność mieć w sobie i wykorzystywać dla radości istnienia. Mamy je obydwie, ja i moja córka, a oprócz tego czerpiemy czystą przyjemność z samego chodzenia. 30 minutowa przechadzka dla nas dwie to niemal zabawa w rozwiązywanie zagadki, przechytrzenie googlowych przypuszczeń, czy rzeczywiście droga do dworca zajmie nam 50 minut czy tylko 40. Wystarczyło 30 minut. Taksówki jeżdżą o każdej porze, ale z hermetycznej, często pachnącego dymem auta nie słychać ptaków, nie czuć ciepłego południowego wiatru, i nie czuć zapachu wiosennej ziemi, zapachu wiosennych drzew. Lubię od czasu do czasu skorzystać z okazji doświadczenia prostoty życia. Nie trzeba planować wypadu do lasu, ani udziwniać życia specjalnymi wyjazdami  na łono natury, żeby poczuć jej smak. Wystarczy czasem wstać wcześniej i wyjść na ulicę, kiedy w głębokiej ciszy miasto powoli budzi się ze snu.



_________________________________________
foto sunrise Werribee_google


11 kwietnia 2012

zobowiązanie

...

Jestem tu po to, aby coś zmienić, i właśnie nadszedł na to czas.




Jesteś moim guru - usłyszałam podczas rozmowy z Grażynką, i  moje ego rozkwitło miło pogłaskane, a dusza małej dziewczynki uśmiechnęła się od ucha do ucha.

Ma Pani piękny uśmiech. Proszę częściej się uśmiechać - powiedział Pan Piotr, nasz stały klient, i uśmiecham się, do siebie też.

Coraz częściej poznaje swoje atuty słuchając uważnie ludzi, których spotykam. W ten sam sposób zdobywam wiedzę o tym, co chciałabym zmienić na coś innego, na coś co lepiej służy i mnie i innym. 



_________________________________________

Żyj z pasją_Janet Bray Attwood & Chris Attwood
foto google

10 kwietnia 2012

lubię czasem

...

Daj każdemu dniu szansę stania się najpiękniejszym w całym twoim życiu. 
Mark Twain 



... kiedy pada deszcz, szczególnie majowy. Kiedy słońce zachodzi i mogę patrzeć na nie wprost, jak w lustro, a wokół powietrze drży, jakby z emocji, a widnokrąg otulają przedwieczorne mgły. Lubię zapach kwitnącej jabłoni i wiśni, lubię delikatne przylaszczki i angielskie róże. Lubię zapach lawendy i soczystych ziół w zielniku. Lubię kiedy wiatr szeleści liśćmi brzozy i śnieg skrzypi pod butami podczas mroźnej zimy. Lubie dotyk ciepłej dłoni i szum fal, piasek pod stopami i widok ze szczytów wysokich gór. Lubię szum silnika samochodu podczas długiej podróży i smak gorącej aromatycznej słodkiej herbaty na bezludnym postoju. Lubię kiedy trzaskają iskry ognia i zapach palonego drewna i lubię ciepło wschodzącego słońca. Lubię poranne przebudzenie w rytm dźwięków ptasich głosów i smak jeszcze ciepłego domowego chleba. Lubię patrzeć na śpiące dzieci i kiedy rozmawiają ze sobą po swojemu. Lubię uśmiechać się i czuć życie w każdym oddechu. Patrzeć w oczy drugiego człowieka i widzieć w nich pasję i miłość.



________________________________

inspiracje Beata Pawlikowka 
foto sunrise Werribee

09 kwietnia 2012

kiedy samo chce

...

jestem bezpieczna
żyję teraźniejszością





Lubie czasem nie mieć nic.

Odsunąć wszystkie ważne sprawy i zobowiązania. Zawisnąć głową w śmietankowych chmurach na niebie. Nie pytać i nie odpowiadać.

Nie czekać i nie być oczekiwaną. Nie myśleć i nie marzyć. Nie śpieszyć się i nie wymagać.

Stanąć w szczelinie czasu i ukryć się w niej jak mrówka

Jeśli powieje wiatr, zabierze mnie ze sobą

... Jeśli przeleci meteoryt, popchnie mnie dalej

Jeśli spadnie złoty deszcz, będę cała mokra

Wszystko może się zdarzyć, bo kiedy nie mam nic, mam wszystko

„Nic” jest po prostu innym „czymś”. „Coś” jest znajome i określone, a „nic” jest niemożliwe do zdefiniowania i przewidzenia, ale istnieje równie mocno

I dlatego właśnie czasem lubię nie mieć nic

Bo nic to także coś. Zdarza się wtedy, kiedy samo chce. Jest jak niewidzialny wehikuł krążący po życiu. Można do niego wsiąść tylko wtedy, kiedy nie jest się obarczonym żadnym bagażem. Kiedy masz swobodne myśli i dłonie, i kiedy jesteś gotów zawierzyć niebiańskiemu kierowcy, który zawsze trzyma dla ciebie wolne miejsce w autobusie do przeznaczenia.



________________________________


08 kwietnia 2012

to coś dla mnie

...

Są dwa wspaniałe dni w życiu człowieka - gdy się rodzi i gdy odkrywa, dlaczego się urodził.

William Barclay



Powtarzam jak mantrę słowa Og Mandino:


Jestem tu w jakimś celu i  ten cel przemieni się w górę. Odtąd WSZYSTKIE swoje wysiłki ukierunkuję na to, aby stać się najwyższą z gór, i będę wykorzystywać swój potencjał do granic możliwości, aż zacznie błagać o łaskę.
 

cdn


________________________________
Janet Bray Attwood, Chris Attwood "Zyj z pasją"
foto google

07 kwietnia 2012

śniadanie z kangurami

...

No worries, mate!



W odpowiedzi na pytania, w którą stronę iść, otrzymałam zaproszenie na śniadanie z kangurami. Pomyślę o tym później, a teraz poczytam, na sen.

(w kilka godzin potem)

A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój. Popłynęły na podsumowanie minionych trzech dni słowa piosenki kojarzącej się z Piwnicą pod Baranami. Dlaczego właśnie z Piwnicą? Nie wiem i nie będę dociekać w tej chwili. Chcę napisać, że czytam pochłaniając, jak słodkie z bakaliami, nieco czerstwe, pyszne i syte bułeczki, które potrzebują czasu na spałaszowanie, które chcą być delektowane. Zatem delektuję się Australią czytając, patrząc na okładki książek wypełniające coraz bardziej moja wyobraźnię. Australia Tomalika i jego kwiaty, które rodzą się z ognia, leży na szafce nocnej od czasu, kiedy tą szafkę wstawiłam do sypialni, od ponad trzech miesięcy. Śniadanie zaproponował mój syn Oskar w ramach prezentu króliczkowego. Przenikliwość starszego, już dorosłego dziecka, wzbudza we mnie wielką czułość i wdzięczność.

Czytając, byłam już w Górach Błękitnych od lasów eukaliptusowych na stromych zboczach, podróżowałam koleją Great Western Highway po krainie zwanej outback, przez Adelajdę aż do Perth, jeździłam terenówką po wertepach Broken Hill,  poznawałam wszechobecne latające, pełzające gady i robale, a potem błądziłam kilometrami po malowniczych uliczkach miasta i w porcie Sydney. Czeka zaproszenie do stolicy kraju, Canberry, co budzi ciepłe emocje z powodu kobiety, o której opowiedział mi przed laty znajomy z Melbourne, o zjawiskowo pięknej Gaille. Można zakochać się z powodu brzmienia samego imienia:) Poza tym ciekawam miasta, które z jakiegoś powodu jest centrum politycznym, tego dalekiego kraju, gdzie ma swoją siedzibę prime minister Julia  Gillard. Gdzieś  po drodze znajduje się znajome i ukochane miasto Melbourne oraz środkowa czerwona  pustynna Australia, sekretny przedmiot pożądania - cel.

No worries, mate!

Śniadanie z kangurami... Nie jest to mistrzostwo podróżniczej beletrystyki, jest to relacja z podróży zaspokajająca ciekawość, wzbudzająca uśmiech, ba, nawet głośny śmiech często rozbrzmiewa w ciszy mieszkania, albowiem autor ma doskonałe poczucie humoru także na swój temat, i  wreszcie, jest to książka powstała z miłości do Australii jako takiej, i z pasji podróżowania. Autor zafascynowany pięknem tego kraju, otwartą postawa ludzi, innością, podkreśla egzotyczność jego natury na każdym kroku, opowiada anegdoty o miejscach pustynnych, zamieszkałych, o historycznych faktach, o zmianach, o ludziach. Przyjemna lektura, do której doskonałym dodatkiem mogłyby być fotografie wzbogacające wyobraźnię. I duża mapa geograficzna :)



________________________________
foto google

06 kwietnia 2012

ktoś ci ufa


...

Zaufanie to wspaniała forma motywacji - uwalniania talentu, swojej własnej energii, pasji poprzez to, że ktoś ci ufa i również poprzez ufanie innym.
Stephen M.R.Covey





W tej podróży bratnie dusze przychodzą i odchodzą; są jak osobiste zwierciadła, inspirują, podpowiadają możliwości; są jak z czułością zebrane i pielęgnowane ziarna. Zasiane ziarenka rozwijają się w roślinę, kwiat, nasiona, które rozdmuchuje po świecie wiatr zmian.




Pachnie świeżo upieczony chlebek
 



________________________________


04 kwietnia 2012

w malowniczym zakątku

...

A tak w ogóle, to gdy ty jadłeś na plaży parówki i sardynki z puszki, ja raczyłem się daniem mięsno rybnym w malowniczym zakątku, z którego roztacza się cudowny widok na ocean. To kwestia perspektywy kochany przyjacielu.



Otrzymałam Mistrza od Pani Iwony. Książka, która zawładnęła moją wyobraźnią w chwili, kiedy zobaczyłam jej okładkę na ekranie laptopa. Walizka i mały ptak, potem rozmyte kolory bieli i niebieskiego, w kilka dni potem doczytałam tytuł i dopiski oraz dostrzegłam mapę. Przeczytałam w dwa dni podróżując autobusami, czekając tu i tam, pijąc herbatę. Czytam powtórnie, a kiedy skończę to oddam ją kolejnej osobie. To książka przechodnia. Jak statki które mijają się nocą i w przelocie do siebie mówią najważniejsze w tej chwili słowa, wskazują możliwości, aktywują olśnienia AHA!

Najlepsze dopiero przed Tobą.

Autor snuje słoneczną opowieść o zwyczajnym życiu w nadmorskim miasteczku, w które wplata się postać tajemniczego podróżnika Jonesa. Otwarty, wzbudzający zaufanie mężczyzną pojawia się w przełomowych, czasem niełatwych chwilach życia wielu osób i w miękki, życzliwy, empatyczny oraz zdecydowany, często  nieprawdopodobny sposób, wpływa na ich decyzje, na ich przyszłość. Zmienia życie wielu ludzi, zmienia oblicze miasteczka, w pewnej mierze jednoczy je symbolicznie zostawiając ziarna kwiatów, ślad po sobie. Pielęgnować zasiane ziarna tak, żeby wzrosły i rozkwitły kwiatami, owocami, warzywami, dzieląc się nimi z innymi.
Książka prosta i magiczna zarazem. Czuję się po jej przeczytaniu jak po długiej, ciepłej, delikatnie pachnącej kąpieli, kiedy w duszy lśni tęcza przypominająca wiosenny czas majowego popołudnia zaraz po burzy z deszczem. Prostota ma w sobie nieopisywalną świeżość.
Liście są niezawodnymi wskaźnikami. Można iść lasem przez cały dzień i ani razu nie spojrzeć w górę. Wystarczy jednak zatrzymać się na chwilę i zerwać jeden liść, by dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o drzewie, pod którym stoimy. Patrząc na liść, możemy określić porę roku, wielkość drzewa, z którego pochodzi, dowiemy się też, czy owo drzewo na trujące czy jadalne owoce. O tak, jeden malutki listek może nam dużo powiedzieć na temat całego drzewa.
Zdarza się, że przyjaciele potrafią dojrzeć liście, których my sami z różnych powodów nie zauważamy, mimo że leżą tuz pod naszymi stopami.

(...)

Rodzina przyjaciele pojawiają się w  naszym życiu nie bez powodu. Oni właśnie pomagają nam spojrzeć z innej, szerszej perspektywy na sytuację, w której się znajdujemy. Są bezcennym źródłem informacji. Słuchajmy ich uważnie. 

Celem jest postrzegać rzeczywistość z wielu perspektyw, otwierać nowe możliwości, przesuwać horyzont rozumienia, tak, żeby poznawać lepiej siebie, stawać się mistrzem w działaniu w kręgu swojego wpływu.




________________________________

cytuję za Andy Andrews "Mistrz" 
horyzont rozumienia_prekursor H.D.Gadamer, N. Leśniewski
 foto google

03 kwietnia 2012

3.04.12

...

pozwolić temu rozkwitnąć




Skoro oddychamy, to żyjemy. Skoro żyjemy, to wciąż jesteśmy fizycznie obecni na tym świecie. Skoro wciąż tu jesteśmy, to najwyraźniej nie dokonaliśmy jeszcze tego, czego mieliśmy dokonać. Skoro nie dokonaliśmy jeszcze wszystkiego... to znaczy, że nie wypełniliśmy naszego celu. Skoro nie wypełniliśmy naszego celu, to znaczy, że nie przeżyliśmy jeszcze najważniejszej części życia. A skoro nie przeżyliśmy jeszcze najważniejszej części życia, to...




________________________________

Ave Mea Via 
Andy Andrews "Mistrz"
Tao Te Ching #36
foto google

01 kwietnia 2012

przeploty

...

Każdy moment jest darem.






Pada deszcz, świeci słońce, jak zazwyczaj plecie kwiecień. Kot medytuje, róże w wazonie kwitną, słucham... Listy do napisania spoglądają na mnie ufnym okiem, że zostaną napisane.



________________________________