30 marca 2012

ziarenko zostało zasiane

 ...


What time is it? Now. 
Where are you? Here. 
What are you? This moment.




Nowe życie. Z miłością...



________________________________
foto google



27 marca 2012

na dobranoc

...




Wieczór. Wtorek. Czeka na mnie przytulne łóżko, poduszka.
To był długi dzień. Rozpoczęłam go o 4.28. Czasem tak robię, kiedy mam większe wyzwanie do wykonania dla sklepu, a chcę jeszcze dla znaleźć czas dla siebie i innych zadań. Lubię przyciągać tego rodzaju sytuacje, bo mam poczucie dobrze zagospodarowanego czasu. Długi poranek, podróż samochodem do Żar,  pogawędka z  Adamem, czas na popołudniowy sen i na długi spacer, na rozmowę z Moniką i z Maćkiem, na spotkanie z Tygrysią oraz na zakupy mango i świeżej bazylii. Subtelny ucisk w skroniach podpowiada mi potrzebę regeneracji ciała, gorącej rozgrzewającej herbaty, a może jeszcze raz sauna, powtórka z wczoraj?

W międzyczasie ważnych spraw jeszcze ważniejsze - jutrzejszy wykład Pani Iwony Majewskiej Opiełka odbędzie się. Frekwencja dopisała, co wprost dowodzi skuteczności działania. Cieszę się bardzo i uśmiecham z zadowoleniem. Cel został zrealizowany i będziemy zbierać jego owoce. Ciekawam bardzo. Lista spraw na jutro: pływanie, zakupy i przygotowanie na czwartkowy coaching, oraz wspólny czas z Panią Iwoną przed wykładem i po wykładzie.
Dawno nie było mnie w Palmiarni.
Natenczas herbata, afirmacje i wtulenie w długi czuły sen. Dobranoc.

post script_um
Kaja przysłała fotografie z Paryża. Poczułam, że coś mnie wzywa, jakby owo Coś otwierało się we mnie i uśmiechało. Płynie łagodnie dobra energia.
A... do fenomenalnej fotografii z Waterloo wrócę we właściwym czasie.






post script_um









________________________________
fotka z Paryża i z Waterloo_KL

26 marca 2012

i już mam

 ...

Od początku roku, dzień po dniu, zmierzałam do napisania mojej pierwszej, świadomie sformułowanej, misji życia. Dyskutowałam sama ze sobą, płakałam, obiecywałam sobie i przekładałam zadanie zawiedziona swoją nieskutecznością, bo codziennie, aż do dziś, czegoś mi nie wystarczało, owej przysłowiowej kropki nad i.
Dojrzałam i napisałam. Będę ją udoskonalać, precyzować, zmieniać w rytm upływającego czasu. Od dzisiaj, w tym miejscu i na-ten-czas to jest mój drogowskaz.
Dziękuję sobie i mojemu Aniołowi
Amen
:)




Wartości:
bycie sobą: świadomy indywidualny styl życia,  miłość - związek z mężczyzną, najlepsze działanie w kręgu swojego wpływu, zaufanie do życia i do ludzi, ciekawość świata, zaangażowanie w bieżącą chwilę (koncentracja), radość życia, harmonia w moim otoczeniu, utrzymywanie mądrych więzi z dziećmi, serdeczne relacje z rodziną i z przyjaciółmi, otwartość na potrzeby innych, wewnętrzna pokora i wewnętrzny uśmiech


Misja:
*otaczam się dobrymi słowami, życzliwymi myślami i ładnymi rzeczami - dbam o siebie (ciało, duszę, emocje i umysł)
*rozprzestrzeniam dobro, piękno, miłość poprzez słowo mówione, pisane, poprzez codzienne najlepsze działanie
*poszerzam swoją świadomość i świadomie przeżywam każdą chwilę życia
*inspiruję innych do poznawania siebie  i do rozwoju swoich talentów (rozwoju wewnętrznego potencjału)
*wymieniam się z ludźmi, których spotykam, radością życia i wiarą w marzenia
*jestem uważna, konsekwentna i wytrwała
*istnieję po to, żeby delektować się bogactwem doświadczania ludzkiego życia i być szczęśliwa


Pryncypia:
uznanie inności i wolności drugiego człowieka, spójność wewnętrzna (odpowiedzialność i rzetelność w wykonywaniu przyjętych na siebie zadań, dotrzymywanie obietnic), dzień dobrego słowa każdego dnia, życzliwość, zaufanie, szacunek dla życia




_______________________
inspiracje 

25 marca 2012

literacka modlitwa tybetańska

...

Jeśli potrafisz dostrzec ciemność, masz klarowność.
Jeśli wiesz kiedy ulec, masz wielką siłę.
Użyj swojego własnego światła
Aby powrócić do źródła.



Uśmiecham się czytając to, co wpada w oko przy otwieraniu czy zamykaniu poszczególnych portali. Szukasz mężczyzny z klasą? Nie szukam, nie znalazłam, po prostu przyciągnęłam i znam kilku, i wiem, że poznam jeszcze wielu, z klasą taką lub inną. Czasem zastanawiam się jak umiejętnie został zaprogramowany automat wyszukujący osoby w cyberświecie i analizujący ich potencjalne potrzeby. Czasem spotykam się z tak dziwnymi, że aż rozśmieszającymi propozycjami zakupów albo spędzania czasu. Jakbym zapraszano mnie do świata przyjemności, którego nie rozumiem. Nie znajduję tam odpowiedzi na swoje pytania, rozwiązań codziennych czy bardziej egzystencjalnych zadań. Powierzchowne, naiwne, banalne chwilówki, że nawet nie poczujesz smaku, bo... czy chwilówka może mieć jakiś smak?
Co innego ten las w którym spędziłam dziś trochę czasu. Po swojemu. Czasem zdarza mi się podłączyć do czegoś innego niż miejska codzienność, którą lubię, w której na swój sposób czuję się bezpiecznie. To coś innego to natura zapraszająca mnie zawsze w ten sam czuły i otwarty sposób. Szczególnie dziś, kiedy zdawałoby się, że słychać tylko ptasią poranną krzątaninę, bo reszta świata śpi. Jako że przesunięcie czasu opóźniło poranek, do tego szare, zasnute grubymi chmurami niebo nie sprzyjają wyskakiwaniu z łózek, to towarzyszyła mi swoista cisza. Nawet wiatr ucichł na te chwilę, żeby było przyjemnie mimo przenikliwego chłodu. Niespodzianka? Tak! Podwójna. Plan był,  żeby pracować, jechać na Kaziuki w Skansenie do Ochli, lecz konsekwencje ostatnich wydarzeń zatrzymały Marlenę i nieoczekiwanie mam cały dzień do zagospodarowania. 

Las. 
Trochę dziki i uroczy, jakby zapomniany. Około 10 lat temu został włączony w życie miasta, kiedy powstały pobliskie osiedla, a teraz i to Przyleśne, gdzie zamieszkałam. Jestem świadkiem niewiarygodnej działalności człowieka, działalności, która wyraża tak głęboką nieświadomość wewnętrznego autopilota wielu osób, że chciałoby się zapytać: czy to możliwe, żeby człowiek potrafił być tak krótkowzroczny. Z każdej strony skraj lasu, w promieniu mniej więcej 500m jest zasypany śmieciami, tak, że jeszcze takiego 'śmietnika' nie widziałam. To konsekwencja wieloletniego wywożenia śmieci do lasu, kiedy on był jakby 'niczyj'. Teraz widać wyraźnie, że stanowi część ludzkiego życia. Można w nim oglądać, jak w lustrze, kondycję ludzkiej cywilizacji w ogóle, kondycję człowieka, którzy współtworzy otaczającą rzeczywistość na podobieństwo swojego najmniejszego świata w umyśle, i w jakim stopniu  wewnętrzny porządek wpływa na  najbliższe środowisko.
Pamiętam, kiedy zamieszkaliśmy na Unii Europejskiej, to we trójkę organizowaliśmy wiosenne sprzątanie lasu, na tyle, na ile potrafiliśmy ogarnąć swój najbliższy kawałek świata. Co wydarzyć się może tutaj, żeby móc zobaczyć kwiaty zza hałd plastikowych, papierowych i innych odpadów? Napisać do Lubuskiej, do Wyborczej, do serwisów stacji radiowych? To racjonalna droga, mój sposób na dostrzeżenie faktu jako wyzwania - zadania do zrobienia. Wszak to wizytówka miasta - Zielonej Góry. Fotografii nie będzie, opisów też nie. Opisuję i będę opisywać piękno takie, jakie ono jest, jak je doświadczam a efektów niektórych działań człowieka, z których nie można być dumnym, nie warto utrwalać w pamięci.

Łazęga taka jak lubię. Rozmyślałam, układałam wartości. Co jest dla mnie ważne, co ważniejsze. Temat wywołała Pani Majewska, której teksty regularnie czytam, bo jest dla mnie inspiracją i pewnego rodzaju odpowiedzią na poszukiwanie drogowskazów. Porządkuję swoje życie, wzmacniam podstawę, w której pragnę się zakorzenić, bo zmieniły się okoliczności zewnętrzne, zmieniają się moje cele, oczekiwania, pragnienia, wartości. Przewartościowanie jest procesem niełatwym, płynnym, i na tyle ważnym, że jestem uważna i starannie odpowiadam sobie na pytanie, wyjaśniam sobie samej, o co mi chodzi, do czego zmierzam, po co żyję, jakie wartości nadają sens moim działaniom. Nigdy wcześniej, powiedzmy w ciągu minionych 36 lat życia, nie zastanawiałam się na tym. Nikt tego ode mnie nie oczekiwał, a ja nie wiedziałam, że to jest podstawą świadomego zarządzania swoim życiem w kooperacji z wszechświatem. Dlatego często, kiedy docieram do momentu 'nie wiem', pojawiają się łzy. Dobrze jest być ze sobą na łonie natury, kiedy tylko drzewa i anioły widzą łzy, słyszą pytania i możliwe odpowiedzi.
Za każdym razem, kiedy rozmawiam ze sobą o tym, co ważne, spoglądam na Mapę Marzeń. Którzy ludzie, które rzeczy, które sytuacje, jakie działania wybieram? Dzieci czy związek z mężczyzną, klienci czy nauka angielskiego, mieszkanie czy dom, samochód czy rodzina, przyjaciele czy niezależność finansowa, wolność czy moja firma. I zauważyłam przyglądając się mojej codziennej praktyce, że poddając się temu, co przychodzi, wybieram jako pierwsze pracę w Green Shop, klienci, porządkowanie, nadawanie tempa procesowi rozwoju tej firmy. Ważniejsi od Green Shop są moi klienci, oraz szkolenia i warsztaty. Jeśli mam wybrać to wybieram siebie i trenerstwo.
Rozważałam czy klienci, czy Akademia, czy wyjazdowa nauka języka angielskiego połączone z wakacjami? Widzę to wszytko razem, że mogłabym uczyć się angielskiego pogłębiając wiedzę o narzędziach coachingu i pracując z klientami w międzyczasie podróżując po antypodach swoim samochodem w towarzystwie faceta który kocha życie i lubi siebie, ludzi, fascynuje go różnorodność, ma poczucie humoru i ściąga mnie od czasu do czasu na ziemię, miękko. zdecydowanie, z miłością. Jego oszczędność w wyrażaniu myśli i uczuć buduje we mnie upragnioną prostotę i uważność na słowa. Odpoczywając, jadając śniadania i pisząc na tarasie domu z widokiem na dużą wodę, kontaktując się skypowo z bliskimi gdzieś hen daleko, daleko, przyjmując błogosławieństwa codzienności, ludzi, zdarzenia, przyjaciół, przyjmując pieniądze inwestując pieniądze i czas i zaangażowanie i pasję i wiedzę. 

Co najważniejsze? Inspirować innych do szukania swoich odpowiedzi na swoje pytania, wzmacniać swoją spójną postawą wiarę w to "że bycie sobą jest bezpieczne" i że wszystkie odpowiedzi znajdują się w nas, że warto zatrzymać się i wsłuchać w cichy swój głos, głos swojej duszy: czego byś chciał? A czego byś chciała?

Znalazło mnie miejsce gdzie drzewa tańczyły w kółko na niebie a ja poczułam, że mogę i chcę wydać indiański okrzyk i złożyć pokłon naturze i wymienić się z nią energią płynącą z Modlitwy Tybetańskiej. Na te okoliczność umknęła mi podczas porannego chi gongu? Zdecydowanie tak. Za kazdym razem czuję, bo tak bardzo chcę, pragnę, jak spływa na mnie coś większego, co mnie łączy i z niebem i z ziemią. Codziennie wybieram zaufanie sile większej ode mnie. Bo rozumiem cała sobą, że to nie tylko rozsądne rozwiązanie, ale i jedyne rozwiązanie dla mnie. Zaufać sobie tak jak jestem i iść z tym, co mnie niesie. Póki co rozpisałam plan tego, co chcę, żeby mnie dziś poniosło, a to moje potrzeby, większe, mniejsze niż ja sama.
Jest tutaj miejsce za odkładane wpisy w Kopalni Wolnego Czasu oraz na blogu AveMeaVia, i na powtórne przejrzenie dokumentacji domowo - szkoleniowej, i na zakupy na poczet wyposażenia mieszkania, plan działań na najbliższy tydzień, wedle schematu S-pokój sumienia, U-dane życie  emocjonalne, K-ariera, C-ele większe niż my sami, E-nergia, S-styl, a także wg matrycy czasu (time management matrix), tzw.kwadratu Eisenhowera.
Buduję swoją stronę i postanowiłam dojrzewać, systematycznie, na każdy wpis, na każdą odsłonę. Równolegle zainwestuję w ciągu kilka godzin czasu na podsumowanie informacji dotyczących rozpoczęcia w sposób spójny i świadomy swojej działalności jako trenera i coacha z nastawieniem pogłębiania swoich umiejętności trenerskich i językowych: Akademia Coachingu, oraz podyplomowe studia psychologiczne w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, a także interdyscyplinarne studia podyplomowe na Uniwersytecie w Melbourne za 4 lata. Co mogę teraz? Zacznę od Urzędu Miasta, potem Urząd Skarbowy oraz ZUS, może Urząd statystyczny i Urząd Pracy. Potem rozmowa z księgową i Biznes Plan. Telefony, telefony. W międzyczasie zajrzę do Urzędu Marszałkowskiego na spotkanie w departamencie zdrowie w temacie czerwcowych Targów Zdrowia, i wizyta w Wydziale Gospodarczym Sądu Rejonowego w sprawie rejestracji Stowarzyszenia Zielona Droga.



________________________________

24 marca 2012

pierwsze odpowiedzi

...

moja dusza ma uśmiech jaracandy



Zadanie na dziś to odpowiedzieć na następujące pytania:

Kto jest dla mnie najważniejszy?
Ja, On, Oskar i Kaja,  rodzice, rodzeństwo, przyjaciele, znajomi, klienci, sąsiedzi, ludzie, których spotkałam, spotykam i spotkam, miasto, w którym mieszkam, kraj, w którym się urodziłam, antypody, cała ludzkość i cała ziemia, wszechświat

Co jest dla mnie najważniejsze?
Zaufanie, miłość, dar kochania, życzliwość, odpowiedzialność, otwartość, uważność, pasja, zaangażowanie, rozwój, przytulne miejsce, do którego wracam, drugi kochający człowiek, rodzina, radość wspólnego spędzania czasu, przyjemność bycia ze sobą

Jakie mam talenty?
Pasja działania i zaangażowanie, uśmiech, pisanie, przekazywanie informacji, słuchanie, wrażliwość, empatia, pozytywne mówienie, radość życia, wiara, konsekwencja, odwaga, umiejętność nawiązywania kontaktów, fotografowanie, dostrzeganie piękna natury i zbiegów okoliczności,

W jaki sposób mogę się przyczynić do rozwoju innych i wszechświata?
Dzieląc się swoja wiedzą, pasją, doświadczeniem z zakresie zdrowego stylu życia, świadomego odżywiania, świadomego wybierania codziennie "tego chcę", budowania relacji i komunikacji między sobą, w związkach intymnych, w rodzinie, ze sobą samym, świadomego kształtowania świata w strefie własnego wpływu poprzez umiejętne zarządzanie sobą w czasie i wzmacnianie poczucia własnej wartości, kształtując swój charakter i skutecznie realizując codzienne zadania, dotrzymując zobowiązań i obietnic. Pisząc życzliwe, praktyczne teksty na temat różnych aspektów życia i budowania z nich pozytywnego przekazu dla podświadomości. Kształtując podczas rozmów, szkoleń, warsztatów pozytywny, ciepły, pełen życzliwości i zrozumienia, przyjazny obraz drugiego człowieka i otaczającego świata ożywionego. Dając i przyjmując poczucie jedności ze wszystkim co się dzieje w każdej chwili. Przekazując i przyjmując energię miłości.

Co najbardziej lubię robić?
Gotować eksperymentując, rozmawiać z ludźmi, dzielić się swoim doświadczeniem i wiedzą, pisać, słuchać drugiego człowieka, wsłuchiwać się w piękno natury, przebywać w ciszy nad bezkresną wodą (morze, ocean) i wysoko w górach, fotografować, jeździć samochodem, przytulać się, tańczyć, podróżować z dobrym towarzystwie,

Jakie momenty z mojego życia uważam za najszczęśliwsze?
Beztroska zabawa małej dziewczynki podczas pobytu w szpitalu w 1973roku, czas w Kręgu Harcerskim Cezura, czyli wspólne wyjazdy, ogniska i śpiewanie z gitarą, czytanie książek, pierwszy program radiowy z Andrzejem Łukasiewiczem, odkrycie, że kocham mężczyznę, ojca Oskara i Kai, urodzenie Oskara i Kai (macierzyństwo w całości), podróże rodzinne po Europie, zakup mieszkania w Zielonej Górze i czas remontu i po remoncie, ukończenie studiów filozoficznych (pisanie pracy mgr), niektóre spacery po pustej plaży, moment wejścia do mojego domu w rok po zakończeniu budowy i przeprowadzce, podczas wakacji w 2005 r., pielęgnacja ogrodu i domowa codzienność,  czas przed kominkiem, brzask przed wejściem na Mont Blanc, podróż po Lofotach, zrozumienie niełatwego czasu dzieciństwa do momentu wyjazdu z domu i wewnętrzna zgoda na przeszłość, trzeci email od Piotra, praca asystentki w Infarze, odzyskanie wewnętrznej wolności od przywiązania do swoich wyobrażeń o idealnej rodzinie, spotkania z klientami w Green Shop, indywidualne konsultacje z klientami (coaching), pisanie, słuchanie, wyrazy zaufania.

Co uważam za najbardziej wartościowe w swoim życiu zawodowym?
Szansę umiejętnego prowadzenia klienta do jego własnych zasobów, zdolności, talentów, odpowiedzi, okazję pokazywania alternatywnych sposobów kształtowania szczęśliwego, dobrego życia, pokazywania sposobów na akceptację siebie, na akceptację emocji, na zdolność świadomego wybierania 'tego chcę', wskazywania na dar i moc odpowiedzialności. Bycie z drugim człowiekiem i wymianę energii uwagi, życzliwości, miłości, uznania. Możliwość swojego rozwoju i dzielenie się swoją pasją.

Jakie wartości uważam za najważniejsze?
Miłość, zaufanie, szacunek dla inności, otwartość, uważność, człowieczeństwo, pasja, życzliwość, spójność wewnętrzna, pozytywne myślenie i mówienie, odpowiedzialność, zaangażowanie, poczucie obfitości, życie, samouznanie

Czy zadowala mnie poziom i jakość mojego życia?
Moje wszystkie potrzeby są zaspokojone i przyciągam to, co jest dla mnie dobre, co rozwija mnie jako kobietę, trenera, człowieka: ludzi, okazje, zdarzenia, sytuacje, pieniądze, miłość.

Jakie obszary mojego życia chciałabym ulepszyć, zmienić?
Marzę o domu nad wodą, gdzie od czasu do czasu odwiedzają nas nasze dzieci, o łagodnym przepływie pracy (coachingu, szkoleń, warsztatów, pisania, fotografowania, eksperymentowania), pieniędzy, podróżowaniu z TYM mężczyzną, połączeniu tego, co lubię robić, w jeden fascynujący niepowtarzalny przejaw życia. Celem najważniejszym do pracy ze sobą jest koncentracja i umiejętne zarządzanie sobą w czasie, tak, żeby pisać, więcej pisać, dużo więcej pisać i książkę napisać. I uważniej słuchać, żeby słyszeć potrzeby drugiego człowieka, tak, żeby go mądrze umiejętnie prowadzić tam, gdzie znajduje siebie i swoje sposoby na spełnione życie.

Jakie są moje najważniejsze cele życiowe?
Takie miejsce na ziemi i w swoim sercu i w przestrzeni w rodzinie, żeby czuć mocna wieź miłości, łagodny przepływ wzmacniającej energii rodziny, czego przejawem są wymarzony dom w pięknym miejscu, z plażą, z widokiem na zieleń, spotkania rodzinne co najmniej raz w roku w różnych miejscach na świecie, a w naszym domu jest miejsce dla naszych dzieci i ich rodzin na wakacyjne czy świąteczne spędzanie czasu.
Mistrz w zawodzie trenera rozwoju osobistego i coacha, wizjoner, marzyciel i uznana pisarka, kreująca pełen miłości obraz świata i kondycji człowieka. Miłośniczka gotowania, różnorodnych form kontaktu z naturą, tańca oraz świadomego stylu życia. Fotograf, kobieta, zaufany towarzysz podróży po życiu i po świecie. Przyciąga niewiarygodne zbiegi okoliczności, magiczne zdarzenia, kreuje piękno wokół siebie i emanuje obfitością wszystkiego, promieniuje miękkością i uśmiechem.



________________________________

23 marca 2012

wiosenny piątek

...

bądź ześrodkowany
a wszytko inne dopasuje się i poukłada



Zjadłam obiad i czuję senność. Hmmm, energia zwykle spada mi bardzo łatwo po posiłkach, szczególnie tych sytych. Pstrąg i surówka z jajkiem, oliwkami, kiełkami brokułów. Dużo dziś wydarzyło się. Pływałam w słońcu, pluskałam w jacuzzi patrząc na błękitne niebo. Wypiłam dwa łyki kawy i zjadłam ciasteczko na tarasie u koleżanki, a słońce oświetlało nas i grzało. Nie potrafiłam oprzeć się maleńkim niebieskim kwiatuszkom. Obejrzałam piękną biżuterię, srebrną, Kruka i Yes. Małgosia znalazła filigranową obrączkę, której szukam od pewnego czasu. Wypatrzyłam piękny komplet w czerni i srebrze. Widziałam kwiaty w ogrodzie, który stworzyłam kiedyś. O 11tej wsiadłam do samochodu i z przerwami na pakowanie kartonów, załadunek, wyładunek, podróżowałam do Żar i z powrotem. Droga wymarzona. Kluczyki oddałam o 18tej. Odebrałam list z poczty, umowę z Lubina... i marzę o długim śnie.
Inspirująca i bardzo ważna rozmowa a Adamem, jak dawno nie. Refleksje? Zabieram z sobą do łóżka, żeby sie przytulić do poduszki.



________________________________

21 marca 2012

debet emocjonalny

...


Z Miłością bezwarunkową jest tak, że Ona Jest
z miłością warunkową jest tak, że ona bywa





Pani Majewska-Opiełko pisze:

Według teorii Roberta J. Sternberga miłość ma trzy powiązane ze sobą składniki, to:
- namiętność czyli erotyzm, pociąg seksualny i pełna akceptacja fizyczności partnera. Często nazywa się to chemią;
- intymność czyli bliskość emocjonalna, przyjemność przebywania obok. Pragnienie szczęścia kochanej osoby. To zaufanie, co sprawia, że z kochanym człowiekiem czujemy się bezpieczni i gotowi do obnażania nawet słabości;
- zaangażowanie w utrzymanie związku, zobowiązanie gwarantujące obecność i pomoc partnera,udział we wszelkich przejawach życia obojga.

Większość ludzi, nawet ci zadowoleni, żyją w związkach, których miłością, tak jak ją rozumie Sternberg, nazwać nie można. Zbyt szybko i dość pochopnie nazywamy coś, co dzieje się pomiędzy dwojgiem ludzi miłością. Wynika to pewno z naszej potrzeby kochania i nadziei, że to się jednak stanie. I czasami się staje! I wtedy dzwonią wszystkie dzwony, robi się dla siebie nawzajem różne rzeczy, ma się namiętność, intymność i zaangażowanie! Nie wiedząc o tym, że istnieje, dba się jednak o konto emocjonalne u drugiej osoby – samorzutnie. Nikt nie ma wątpliwości, że to miłość, ani ci, co się kochają, ani ci, co na nich patrzą.
Czy to znaczy, że nie ma nadziei dla tych, którym te dzwony niekoniecznie dzwonią, a już na pewno nie wszystkie? Jest! Jeśli łączy ich prawdziwa namiętność, można na niej – z pomocą książek, przemyśleń i intymnych rozmów -zbudować miłość. Warunkiem jednak jest owa namiętność. Jeśli tego nie ma, może być piękna przyjaźń, która czasami wystarczy, zwłaszcza gdy para ma już za sobą kilka lat związku.
Bywa jednak i tak, że najlepszą drogą dla tej pary jest rozwidlenie – dwie drogi, każda najpierw do siebie…




________________________________
Blog IMO
Trzy sekrety miłosci bezwarunkowej
foto google

20 marca 2012

motyle w brzuchu

...

W mojej chacie tej wiosny jest wszystko.
SODO





Fragment listu:

A może to lęk przed utratą własnych starych znajomych wyobrażeń na temat szczęścia, na temat miłości, na temat sensu życia. Może to lęk przed przeżywaniem życia takim, jakie ono jest, niepewne, niejasne, pełne nieprzewidzianych splotów zdarzeń. Trzymamy się kurczowo tego, co znane, jak lęk przed utratą starych znoszonych dziurawych butów, mimo, że niepraktyczne, i boimy się tego, co nieznane, bo obawiamy się nowych mocnych emocji i zanurzenia w tajemnicy, tej, która budzi motyle w brzuchu. 
Czy już opisałam, że o takich motylach opowiadała moja dwuletnia córeczka Kaja, mówiąc, że to właśnie z ich powodu chce, żeby ją huśtać jak najwyżej, i w dwa lata później i jeszcze potem wybierać najbardziej zwariowane kolejki w Phantasialandzie i Disneylandzie.



__________________________
foto google

19 marca 2012

cudem być

...


Jeśli nie otrzymujesz cudu - stań się nim.





Pierwszy raz zobaczyłam ten utwór 3 miesiące temu. Zrobił na mnie ogromne wrażenie, tak, że przejrzałam jeszcze kilkanaście innych, żeby poznać bardziej historię Nicka. Fenomenalne jest to, że od pewnego czasu otrzymuje informacje z antypodów, regularnie, w zaskakujący sposób, jakbym miała wiedzieć rzeczy, o których nie jest napisane na pierwszych stronach popularnych gazet. Wraz z tymi informacjami płynie fascynująca energia. Kocham siebie za to, że przyciągam Takie sytuacje, Takich ludzi, Takie informacje, Takie odpowiedzi. Chce tego jeszcze więcej, więc otwieram pudełko zadań dla Wszechświata i wrzucam kolejne. Kocham życie za to, że jest dla mnie życzliwe i od czasu do czasu miękko mnie głaszcze. Przymykam oko na dary losu, z którymi zwykle się kłócę, zanim je zrozumiem i zaakceptuję. Zwykle okazują się ważnym doświadczeniem, po czasie. Yeah!
Wiedziona inspiracją odpowiadam sobie na pytanie, skoro żyję, to żyję po coś i w ważnym celu. Jaki jest ten mój wyjątkowy cel? Co mogę najlepszego podarować, zrobić dla Wszechświata. Czym potrafię się wymieniać z innymi?



________________________________
http://blog.czerwonyszlak.pl
foto google

18 marca 2012

żyć do kwadratu

...



Wierzę, że ostatnie słowo należy do otwartej prawdy i bezwarunkowej miłości
Martin Luter King




Pierwsza burza w tym roku. Pierwsza burza w tym miejscu. Układam swój czas w rytm tego, co chcę zrobić z tym, co jest konsekwencją wcześniejszych decyzji i działań, świadomych i nieuświadomionych. Zdałam sobie sprawę, że największą blokadą jest lęk pt. Brak. Tego co najbardziej potrzebuje człowiek, by czuł się dobrze i bezpiecznie: miłości. Symbolem miłości są poczucie własnej wartości, pieniądze i drugi bliski człowiek, przejawem miłości jest zaufanie i poddanie się temu, co mnie unosi. Zauważyłam w sobie głęboki, permanentnie, zgrabnie oraz przekonująco usprawiedliwiający sam siebie nawyk asekuracji i gromadzenia 'na wszelki wypadek', żeby nie zabrakło, żeby 'posiadać i  mieć', że wymyka mi się umiejętnie, jak kombucha pod bieżącą wodą. Robię głupstwa, podejmuję decyzje przekładające się na błędy z nieprzyjemnymi skutkami, obiecuję i nie dotrzymuje sobie obietnic, składam deklaracje i nie jestem im, czyli sobie ,wierna. W tej materii nawyk asekuracji ma dużą moc, jest mocno zakorzeniony, a konsekwencje wielorakie: przepływ pieniędzy, praca, związek intymny. Asekuracja działa jak mur berliński do kwadratu, i nie ma szans przeniknąć choćby skrawek czułości, ciepła, światła. Kontrola stała się dawno temu sposobem na przetrwanie, i ta sama strategia kontroli, przenikająca mój sposób na życie, skutecznie powstrzymuje przepływ energii. Czuję, że jest to aspekt najważniejszy faktu, że energia miłości nie płynie. W głębi podświadomości mam zaufanie do życia oraz miłość i życzliwość dla siebie samej, i najbardziej  je cenię. Tylko kilka niepotrzebnych kostiumów zasłania od czasu do czasu dostęp doń. Coś, Tajemnica, prowadzi mnie do światła, do prostoty, do zaufania. Nie planować życia, jeno żyć tym, co jest. Kochać. Kochać. Kochać i życzliwym być.
Amen.



________________________________

foto google

17 marca 2012

widzę Cię

...

Każdy dzień jest podróżą, a sama podróż jest domem.

BASHO



Podczas rozmowy słyszałam moje 'ale' i już wiem więcej o sobie.




________________________________
przesyłka z NZ_AW

16 marca 2012

niespodzianka

...

Teoria bezwględności


P=Mc2
P – Przyszłość, 
M – Miłość, czyli suma dobra, życzliwości, uczciwości każdego z nas,  i czas do kwadratu




W języku australijskich Aborygenów: Kaldowamp kungullun boorala wanye tumpinyer yackatoon  - Zawsze kieruj się dobrymi myślami, a Twoje życie będzie szczęśliwe.
(…)
Kochaj. Kochaj to, co widzisz. Kochaj to, że żyjesz. Kochaj czas i ludzi, kochaj świat i dziel się z nim miłością, czyli dobrem i życzliwym myśleniem.
Kochaj a będziesz kochany.




________________________________
Beata Pawlikowska 
"Teoria bezwględności, czyli jak uniknąć końca świata"
foto_google

15 marca 2012

olśnienie

...

Ciesz się tym, co masz,
rozkoszuj się tym, jak życie się toczy.
Gdy zrozumiesz, że niczego nie brakuje,
cały świat będzie należał do Ciebie.



Na początku dnia napisałam:


Jestem już i piszę. Woda we włosach i woda w kubku, zapach szamponu potrafią przebudzić skuteczniej Jeszcze jeden nawyk do przerobienia: wstać i wejść do łazienki. Uśmiecham się słuchając dźwięków utworu, przy którym czuję jak tańczy moja dusza. Mam uczucie, że tak samo tańczy, kiedy dzieli się swoją miłością i otrzymuje bezinteresownie  miłość. Czuję jak tańczy i rośnie i uskrzydla się w swoim istnieniu w moim wcieleniu. Cieszę się, że potrafię dostrzec to, co ją głaszcze i kocha. Uśmiecham się, bo czeka mnie największy odwyk. Odwyk od ciebie. Przygotowuję się. Wiem, ze potrafię zrobić wszystko, co zdecyduję, kiedy przyjdzie właściwy czas. Uśmiecham się tęskniąc zarazem za czymś, co odchodzi.
Tulam Cie z miłością

Z jakiegoś powodu powyższe słowa po kolejnym odczytaniu dodały mi skrzydeł, a właściwie przebudziły, bo już odkryłam, że nie tylko posiadam skrzydła i zdolność latania, ale że właśnie lecę. Olśnienie oczywistą oczywistością.

Piekę ciasteczka imbirowe i karobowe z przepisu przerobionego na tyle sposobów, że już nie pamiętam, ile rodzajów mąk dodałam. Nie ma w nich moich ulubionych orzechów włoskich, ale nadrobię ten składnik w besan laddu, który planuje przygotować w weekend. Gotuję zupę: brokułowa - krem, czyli zmiksowane warzywa z dodatkiem ziaren dyni.
Co dziś jadłam? W Green Shop zamówiłam zupę indyjską z Zielonej Jadłodajni. Średnio mi służą lektyny z soczewicy, ale za to jaki ma smak, oj! Równoważę energię dodając cayenne i kurkumę. Na drugą cześć obiadu, tj. domową kolację odgrzałam miks ryżowy: czarny ryż z kaszą jaglaną i quinoa, grzyby shitake oraz wodorosty wakame, plus tofu czosnkowe i proteina sojowa, do tego lekko podduszona papryka z przyprawami, których ilości nie zliczę, okraszone olejem lnianym. Całość syta i aromatyczna, po prostu pyszna. Przygotowałam w poniedziałek tyle, że wykarmiłabym pułk wojskowy, więc wystarczy na co najmniej tydzień. Nie potrafię jeszcze pichcić w ilościach dla jednej osoby. Ba, uczę się pamiętać o gotowaniu dla siebie. Często nie pamiętam i zamawiam ' w drodze', w pracy.
Cicho. Pachnie. Spoglądam na składniki na zupę i już widzę, że wyjdzie nieco więcej niż na dwa razy. Na szczęście zupę jadam dwa razy dziennie, i na śniadanie i na pierwszą cześć obiadu, wiec istnieje prawdopodobieństwo, że nie znudzi mi się.
 .
Dzień czwartek jest dniem udanym, dobrym. Może dlatego spokojnie bardziej, głęboko, a spokój jest taki cichy, jak plusk wody w jeziorze, jak delikatny szum fali w oceanie, bo rano obiecałam sobie, że zrobię wszytko, żebym czuła się szczęśliwa. I byłam i jestem. W sklepie uwijałam się po swojemu, raz tu raz tam, jak to bywa w sklepie. Zwykle we czwartki, kiedy dostawcy zasypują nas kartonami pełnymi rarytasów, pracuję z Marzeną i koncentruje się na towarze, układaniu, przekładaniu, wycenie, porządkowaniu. Bardzo tak lubię. Doprowadzanie chaosu do względnego ładu daje mi wielką satysfakcję. W soboty natomiast najważniejsi są klienci, podobnie w inne dni tygodnia, kiedy pracuję sama.
 .
Spotkanie Stowarzyszenia Zielona Droga. Twórcze, konkretne, zabawne, energetyczne. Każda z  nas wnosi w rozmowy swoją energię i kreatywność uzupełniając się. To jest dobre i wróży ciekawy rozwój. Przygotowałam zarys Wizji, Misji, Wartości i po kilku zabawnych komentarzach oraz ważnych zmianach - słowo ma wielką moc - przyjęłyśmy to, co zostało napisane. Przyznaję, że nie spodziewałam się, że wszystkie identyfikujemy się w podobny sposób. Cieszę się i mam powody, by bardziej ufać sobie.

Dobrze mi dzisiaj ze sobą.



________________________________

14 marca 2012

miejsce

...



Łapię tę chwilę na zapisanie, że środa to dziwny dzień. Pisałam o niej trochę... a tutaj dopiszę, że położę się wcześniej do łóżka, żeby wstać wcześniej i dotrzymać sobie danej obietnicy. Jutro spotkanie Stowarzyszenia.
Co ważne, podjęłam decyzję o budowie mojej strony. Nie jestem pewna. Czuję nadal opór. Mam wrażenie, że wiele zbiegów okoliczności wskazuje na właściwe działanie, mimo to proces we mnie nie płynie z głębi, z pasji, a bardziej z powinności.
Nie czuję się dobrze i to podwaja moją uważność.
Spotkałam dzisiejszego ranka obraz: dwa krzesła, plaża, słońce i horyzont nad wielka wodą wyrażają moje najgłębsze pragnienia. Zna je moja dusza. Zmykam je delektować. Dobranoc.


________________________________

foto B.Pawlikowska

13 marca 2012

kocham Cię

...
Z dedykacją dla Piotra:

Może słowa potrzebują ciepła, gdy się rodzą od nowa.
Wiesław Myśliwski



Dziś jest wtorek. Taki inny, miękki i ciepły. Idąc drogą do domu, po raz pierwszy świadomie obok miejsca w którym cofnął się czas o 20 lat, poczułam głęboką satysfakcję, radość, spełnienie, szczęście i wdzięczność. Jesteśmy niezwykli, że potrafiliśmy to zrobić, i to w tak skuteczny, dobry sposób. Możemy z całej siły jak tylko potrafimy być dumni z siebie. Dziękuję, że byłeś ze mną przez tamten czas razem i częścią mojego życia. Po powrocie przeczytałam, w co głęboko wierzę, że miłość Jest i kochamy zawsze, od początku do końca, jeno uczucia przejawiamy na różne sposoby, bo one ewoluują w różny sposób. Tylko nawyki i przywiązania wartościują je tak lub siak, natomiast same w sobie są niezwykłe, magiczne, stwórcze, bo co jak co, i to trzeba zawsze pamiętać, że stwarzanie, budowanie, życie, jest wartością najwyższą, a zadanie macierzyństwa jedną z największych odpowiedzialności w dziele tworzenia tego świata. Nie potrafiłabym zanegować tego, co jest częścią mojego życia, ponieważ zanegowałabym samą siebie i to, co jest moim dziełem. Cóż zrobić, kiedy mija czas dla Nas, a zadanie zostało wykonane? Podziękować i otworzyć się na nowe zadania, na nowe wyzwania, na nowe przejawy miłości, nowe dary, znajomości, związki. Iść za głosem duszy, serca, iść za wizją, za swoją gwiazdą, tym, co jest szczęściem samym w sobie.

Zapytałam:
jak widzisz siebie za 5 lat? Za 10 lat? za 20 lat
Co chciałbyś robić, jak chciałbyś się czuć, z kim chciałbyś być?
Jaka rolę chciałbyś jeszcze zrealizować w swoim życiu? Czego chciałbyś doświadczyć?

Tymczasem na te pytania odpowiadam sobie, dzień po dniu wyłuskuję z siebie coraz jaśniejszą wizję. Jestem coraz bliżej celu. Czuję ciepło i łagodność.
Poza tym 56 lekcja języka angielskiego. Wedle moich wyliczeń zakończę ten etap nauki 14 czerwca. Przyjęłam propozycję ambasadora Klubu Skutecznego Działania w Zielonej Górze. Działam intensywnie do końca czerwca. Piszę wizję, misję i wartości dla Stowarzyszenia Zielona Droga, ćwiczę się w pisaniu tego, co czeka na mnie od prawie 3 miesięcy... i od dnia przyjścia na ten ludzki świat.






________________________________

foto Google

09 marca 2012

dziekuję, że jesteś

...
za siódmą górą, za siódmą rzeką jest miejsce, gdzie dom Twój






 Twardziel, który odpuści i zapłacze, jest człowiekiem, który spotyka swoją duszę.




________________________________
foto google