15 marca 2012

olśnienie

...

Ciesz się tym, co masz,
rozkoszuj się tym, jak życie się toczy.
Gdy zrozumiesz, że niczego nie brakuje,
cały świat będzie należał do Ciebie.



Na początku dnia napisałam:


Jestem już i piszę. Woda we włosach i woda w kubku, zapach szamponu potrafią przebudzić skuteczniej Jeszcze jeden nawyk do przerobienia: wstać i wejść do łazienki. Uśmiecham się słuchając dźwięków utworu, przy którym czuję jak tańczy moja dusza. Mam uczucie, że tak samo tańczy, kiedy dzieli się swoją miłością i otrzymuje bezinteresownie  miłość. Czuję jak tańczy i rośnie i uskrzydla się w swoim istnieniu w moim wcieleniu. Cieszę się, że potrafię dostrzec to, co ją głaszcze i kocha. Uśmiecham się, bo czeka mnie największy odwyk. Odwyk od ciebie. Przygotowuję się. Wiem, ze potrafię zrobić wszystko, co zdecyduję, kiedy przyjdzie właściwy czas. Uśmiecham się tęskniąc zarazem za czymś, co odchodzi.
Tulam Cie z miłością

Z jakiegoś powodu powyższe słowa po kolejnym odczytaniu dodały mi skrzydeł, a właściwie przebudziły, bo już odkryłam, że nie tylko posiadam skrzydła i zdolność latania, ale że właśnie lecę. Olśnienie oczywistą oczywistością.

Piekę ciasteczka imbirowe i karobowe z przepisu przerobionego na tyle sposobów, że już nie pamiętam, ile rodzajów mąk dodałam. Nie ma w nich moich ulubionych orzechów włoskich, ale nadrobię ten składnik w besan laddu, który planuje przygotować w weekend. Gotuję zupę: brokułowa - krem, czyli zmiksowane warzywa z dodatkiem ziaren dyni.
Co dziś jadłam? W Green Shop zamówiłam zupę indyjską z Zielonej Jadłodajni. Średnio mi służą lektyny z soczewicy, ale za to jaki ma smak, oj! Równoważę energię dodając cayenne i kurkumę. Na drugą cześć obiadu, tj. domową kolację odgrzałam miks ryżowy: czarny ryż z kaszą jaglaną i quinoa, grzyby shitake oraz wodorosty wakame, plus tofu czosnkowe i proteina sojowa, do tego lekko podduszona papryka z przyprawami, których ilości nie zliczę, okraszone olejem lnianym. Całość syta i aromatyczna, po prostu pyszna. Przygotowałam w poniedziałek tyle, że wykarmiłabym pułk wojskowy, więc wystarczy na co najmniej tydzień. Nie potrafię jeszcze pichcić w ilościach dla jednej osoby. Ba, uczę się pamiętać o gotowaniu dla siebie. Często nie pamiętam i zamawiam ' w drodze', w pracy.
Cicho. Pachnie. Spoglądam na składniki na zupę i już widzę, że wyjdzie nieco więcej niż na dwa razy. Na szczęście zupę jadam dwa razy dziennie, i na śniadanie i na pierwszą cześć obiadu, wiec istnieje prawdopodobieństwo, że nie znudzi mi się.
 .
Dzień czwartek jest dniem udanym, dobrym. Może dlatego spokojnie bardziej, głęboko, a spokój jest taki cichy, jak plusk wody w jeziorze, jak delikatny szum fali w oceanie, bo rano obiecałam sobie, że zrobię wszytko, żebym czuła się szczęśliwa. I byłam i jestem. W sklepie uwijałam się po swojemu, raz tu raz tam, jak to bywa w sklepie. Zwykle we czwartki, kiedy dostawcy zasypują nas kartonami pełnymi rarytasów, pracuję z Marzeną i koncentruje się na towarze, układaniu, przekładaniu, wycenie, porządkowaniu. Bardzo tak lubię. Doprowadzanie chaosu do względnego ładu daje mi wielką satysfakcję. W soboty natomiast najważniejsi są klienci, podobnie w inne dni tygodnia, kiedy pracuję sama.
 .
Spotkanie Stowarzyszenia Zielona Droga. Twórcze, konkretne, zabawne, energetyczne. Każda z  nas wnosi w rozmowy swoją energię i kreatywność uzupełniając się. To jest dobre i wróży ciekawy rozwój. Przygotowałam zarys Wizji, Misji, Wartości i po kilku zabawnych komentarzach oraz ważnych zmianach - słowo ma wielką moc - przyjęłyśmy to, co zostało napisane. Przyznaję, że nie spodziewałam się, że wszystkie identyfikujemy się w podobny sposób. Cieszę się i mam powody, by bardziej ufać sobie.

Dobrze mi dzisiaj ze sobą.



________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz