27 marca 2012

na dobranoc

...




Wieczór. Wtorek. Czeka na mnie przytulne łóżko, poduszka.
To był długi dzień. Rozpoczęłam go o 4.28. Czasem tak robię, kiedy mam większe wyzwanie do wykonania dla sklepu, a chcę jeszcze dla znaleźć czas dla siebie i innych zadań. Lubię przyciągać tego rodzaju sytuacje, bo mam poczucie dobrze zagospodarowanego czasu. Długi poranek, podróż samochodem do Żar,  pogawędka z  Adamem, czas na popołudniowy sen i na długi spacer, na rozmowę z Moniką i z Maćkiem, na spotkanie z Tygrysią oraz na zakupy mango i świeżej bazylii. Subtelny ucisk w skroniach podpowiada mi potrzebę regeneracji ciała, gorącej rozgrzewającej herbaty, a może jeszcze raz sauna, powtórka z wczoraj?

W międzyczasie ważnych spraw jeszcze ważniejsze - jutrzejszy wykład Pani Iwony Majewskiej Opiełka odbędzie się. Frekwencja dopisała, co wprost dowodzi skuteczności działania. Cieszę się bardzo i uśmiecham z zadowoleniem. Cel został zrealizowany i będziemy zbierać jego owoce. Ciekawam bardzo. Lista spraw na jutro: pływanie, zakupy i przygotowanie na czwartkowy coaching, oraz wspólny czas z Panią Iwoną przed wykładem i po wykładzie.
Dawno nie było mnie w Palmiarni.
Natenczas herbata, afirmacje i wtulenie w długi czuły sen. Dobranoc.

post script_um
Kaja przysłała fotografie z Paryża. Poczułam, że coś mnie wzywa, jakby owo Coś otwierało się we mnie i uśmiechało. Płynie łagodnie dobra energia.
A... do fenomenalnej fotografii z Waterloo wrócę we właściwym czasie.






post script_um









________________________________
fotka z Paryża i z Waterloo_KL

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz