25 marca 2012

literacka modlitwa tybetańska

...

Jeśli potrafisz dostrzec ciemność, masz klarowność.
Jeśli wiesz kiedy ulec, masz wielką siłę.
Użyj swojego własnego światła
Aby powrócić do źródła.



Uśmiecham się czytając to, co wpada w oko przy otwieraniu czy zamykaniu poszczególnych portali. Szukasz mężczyzny z klasą? Nie szukam, nie znalazłam, po prostu przyciągnęłam i znam kilku, i wiem, że poznam jeszcze wielu, z klasą taką lub inną. Czasem zastanawiam się jak umiejętnie został zaprogramowany automat wyszukujący osoby w cyberświecie i analizujący ich potencjalne potrzeby. Czasem spotykam się z tak dziwnymi, że aż rozśmieszającymi propozycjami zakupów albo spędzania czasu. Jakbym zapraszano mnie do świata przyjemności, którego nie rozumiem. Nie znajduję tam odpowiedzi na swoje pytania, rozwiązań codziennych czy bardziej egzystencjalnych zadań. Powierzchowne, naiwne, banalne chwilówki, że nawet nie poczujesz smaku, bo... czy chwilówka może mieć jakiś smak?
Co innego ten las w którym spędziłam dziś trochę czasu. Po swojemu. Czasem zdarza mi się podłączyć do czegoś innego niż miejska codzienność, którą lubię, w której na swój sposób czuję się bezpiecznie. To coś innego to natura zapraszająca mnie zawsze w ten sam czuły i otwarty sposób. Szczególnie dziś, kiedy zdawałoby się, że słychać tylko ptasią poranną krzątaninę, bo reszta świata śpi. Jako że przesunięcie czasu opóźniło poranek, do tego szare, zasnute grubymi chmurami niebo nie sprzyjają wyskakiwaniu z łózek, to towarzyszyła mi swoista cisza. Nawet wiatr ucichł na te chwilę, żeby było przyjemnie mimo przenikliwego chłodu. Niespodzianka? Tak! Podwójna. Plan był,  żeby pracować, jechać na Kaziuki w Skansenie do Ochli, lecz konsekwencje ostatnich wydarzeń zatrzymały Marlenę i nieoczekiwanie mam cały dzień do zagospodarowania. 

Las. 
Trochę dziki i uroczy, jakby zapomniany. Około 10 lat temu został włączony w życie miasta, kiedy powstały pobliskie osiedla, a teraz i to Przyleśne, gdzie zamieszkałam. Jestem świadkiem niewiarygodnej działalności człowieka, działalności, która wyraża tak głęboką nieświadomość wewnętrznego autopilota wielu osób, że chciałoby się zapytać: czy to możliwe, żeby człowiek potrafił być tak krótkowzroczny. Z każdej strony skraj lasu, w promieniu mniej więcej 500m jest zasypany śmieciami, tak, że jeszcze takiego 'śmietnika' nie widziałam. To konsekwencja wieloletniego wywożenia śmieci do lasu, kiedy on był jakby 'niczyj'. Teraz widać wyraźnie, że stanowi część ludzkiego życia. Można w nim oglądać, jak w lustrze, kondycję ludzkiej cywilizacji w ogóle, kondycję człowieka, którzy współtworzy otaczającą rzeczywistość na podobieństwo swojego najmniejszego świata w umyśle, i w jakim stopniu  wewnętrzny porządek wpływa na  najbliższe środowisko.
Pamiętam, kiedy zamieszkaliśmy na Unii Europejskiej, to we trójkę organizowaliśmy wiosenne sprzątanie lasu, na tyle, na ile potrafiliśmy ogarnąć swój najbliższy kawałek świata. Co wydarzyć się może tutaj, żeby móc zobaczyć kwiaty zza hałd plastikowych, papierowych i innych odpadów? Napisać do Lubuskiej, do Wyborczej, do serwisów stacji radiowych? To racjonalna droga, mój sposób na dostrzeżenie faktu jako wyzwania - zadania do zrobienia. Wszak to wizytówka miasta - Zielonej Góry. Fotografii nie będzie, opisów też nie. Opisuję i będę opisywać piękno takie, jakie ono jest, jak je doświadczam a efektów niektórych działań człowieka, z których nie można być dumnym, nie warto utrwalać w pamięci.

Łazęga taka jak lubię. Rozmyślałam, układałam wartości. Co jest dla mnie ważne, co ważniejsze. Temat wywołała Pani Majewska, której teksty regularnie czytam, bo jest dla mnie inspiracją i pewnego rodzaju odpowiedzią na poszukiwanie drogowskazów. Porządkuję swoje życie, wzmacniam podstawę, w której pragnę się zakorzenić, bo zmieniły się okoliczności zewnętrzne, zmieniają się moje cele, oczekiwania, pragnienia, wartości. Przewartościowanie jest procesem niełatwym, płynnym, i na tyle ważnym, że jestem uważna i starannie odpowiadam sobie na pytanie, wyjaśniam sobie samej, o co mi chodzi, do czego zmierzam, po co żyję, jakie wartości nadają sens moim działaniom. Nigdy wcześniej, powiedzmy w ciągu minionych 36 lat życia, nie zastanawiałam się na tym. Nikt tego ode mnie nie oczekiwał, a ja nie wiedziałam, że to jest podstawą świadomego zarządzania swoim życiem w kooperacji z wszechświatem. Dlatego często, kiedy docieram do momentu 'nie wiem', pojawiają się łzy. Dobrze jest być ze sobą na łonie natury, kiedy tylko drzewa i anioły widzą łzy, słyszą pytania i możliwe odpowiedzi.
Za każdym razem, kiedy rozmawiam ze sobą o tym, co ważne, spoglądam na Mapę Marzeń. Którzy ludzie, które rzeczy, które sytuacje, jakie działania wybieram? Dzieci czy związek z mężczyzną, klienci czy nauka angielskiego, mieszkanie czy dom, samochód czy rodzina, przyjaciele czy niezależność finansowa, wolność czy moja firma. I zauważyłam przyglądając się mojej codziennej praktyce, że poddając się temu, co przychodzi, wybieram jako pierwsze pracę w Green Shop, klienci, porządkowanie, nadawanie tempa procesowi rozwoju tej firmy. Ważniejsi od Green Shop są moi klienci, oraz szkolenia i warsztaty. Jeśli mam wybrać to wybieram siebie i trenerstwo.
Rozważałam czy klienci, czy Akademia, czy wyjazdowa nauka języka angielskiego połączone z wakacjami? Widzę to wszytko razem, że mogłabym uczyć się angielskiego pogłębiając wiedzę o narzędziach coachingu i pracując z klientami w międzyczasie podróżując po antypodach swoim samochodem w towarzystwie faceta który kocha życie i lubi siebie, ludzi, fascynuje go różnorodność, ma poczucie humoru i ściąga mnie od czasu do czasu na ziemię, miękko. zdecydowanie, z miłością. Jego oszczędność w wyrażaniu myśli i uczuć buduje we mnie upragnioną prostotę i uważność na słowa. Odpoczywając, jadając śniadania i pisząc na tarasie domu z widokiem na dużą wodę, kontaktując się skypowo z bliskimi gdzieś hen daleko, daleko, przyjmując błogosławieństwa codzienności, ludzi, zdarzenia, przyjaciół, przyjmując pieniądze inwestując pieniądze i czas i zaangażowanie i pasję i wiedzę. 

Co najważniejsze? Inspirować innych do szukania swoich odpowiedzi na swoje pytania, wzmacniać swoją spójną postawą wiarę w to "że bycie sobą jest bezpieczne" i że wszystkie odpowiedzi znajdują się w nas, że warto zatrzymać się i wsłuchać w cichy swój głos, głos swojej duszy: czego byś chciał? A czego byś chciała?

Znalazło mnie miejsce gdzie drzewa tańczyły w kółko na niebie a ja poczułam, że mogę i chcę wydać indiański okrzyk i złożyć pokłon naturze i wymienić się z nią energią płynącą z Modlitwy Tybetańskiej. Na te okoliczność umknęła mi podczas porannego chi gongu? Zdecydowanie tak. Za kazdym razem czuję, bo tak bardzo chcę, pragnę, jak spływa na mnie coś większego, co mnie łączy i z niebem i z ziemią. Codziennie wybieram zaufanie sile większej ode mnie. Bo rozumiem cała sobą, że to nie tylko rozsądne rozwiązanie, ale i jedyne rozwiązanie dla mnie. Zaufać sobie tak jak jestem i iść z tym, co mnie niesie. Póki co rozpisałam plan tego, co chcę, żeby mnie dziś poniosło, a to moje potrzeby, większe, mniejsze niż ja sama.
Jest tutaj miejsce za odkładane wpisy w Kopalni Wolnego Czasu oraz na blogu AveMeaVia, i na powtórne przejrzenie dokumentacji domowo - szkoleniowej, i na zakupy na poczet wyposażenia mieszkania, plan działań na najbliższy tydzień, wedle schematu S-pokój sumienia, U-dane życie  emocjonalne, K-ariera, C-ele większe niż my sami, E-nergia, S-styl, a także wg matrycy czasu (time management matrix), tzw.kwadratu Eisenhowera.
Buduję swoją stronę i postanowiłam dojrzewać, systematycznie, na każdy wpis, na każdą odsłonę. Równolegle zainwestuję w ciągu kilka godzin czasu na podsumowanie informacji dotyczących rozpoczęcia w sposób spójny i świadomy swojej działalności jako trenera i coacha z nastawieniem pogłębiania swoich umiejętności trenerskich i językowych: Akademia Coachingu, oraz podyplomowe studia psychologiczne w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, a także interdyscyplinarne studia podyplomowe na Uniwersytecie w Melbourne za 4 lata. Co mogę teraz? Zacznę od Urzędu Miasta, potem Urząd Skarbowy oraz ZUS, może Urząd statystyczny i Urząd Pracy. Potem rozmowa z księgową i Biznes Plan. Telefony, telefony. W międzyczasie zajrzę do Urzędu Marszałkowskiego na spotkanie w departamencie zdrowie w temacie czerwcowych Targów Zdrowia, i wizyta w Wydziale Gospodarczym Sądu Rejonowego w sprawie rejestracji Stowarzyszenia Zielona Droga.



________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz