13 lutego 2012

trzynastego w poniedziałek


...

nie żegnaj się ze mną




To był ranek. Każdy poranek jest nowym początkiem. Dzisiejszy też taki był, a teraz ... późny wieczór. Słucham jednego z moich ulubionych utworów w You Tubowej wersji. Ma te samą energię co 69 milionów odsłon temu, ba, o tyle pomnożoną. Lubię, kiedy w świecie dzieją się ładne rzeczy. Przypomina mi to sytuację sprzed 24 lat, kiedy poznałam Petera Gabriela, i tę sprzed 2 lat, kiedy obejrzałam Avatar. Uczucie lekkości, uskrzydlenia, prostoty, i czegoś, co działa jak magnes. To coś ma swoje korzenie w głębinach istnienia.
Czas na sen. Chciałabym napisać coś jeszcze ważnego. W tej jedynej ważnej chwili jest drugi kubek herbaty, ciepłe łóżko, poduszka i sen. To był interesujący dzień, pracowity, pełen łez, smutku, uśmiechu, rozmów i nawet zdarzyła się sesja zdjęciowa z jedną fotografią spośród wielu. I tak już zostanie. Amen.






________________________________

www.studioline.de

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz