29 lutego 2012

29.02.2012

...


Największa siła we wszechświecie,
Potrzebuje najbardziej delikatnego dotyku.

Prawdziwe mistrzostwo osiągniesz
Pozwalając rzeczom się dziać.



Kontrakt:



________________________________

28 lutego 2012

ważniejsze niż to

...

Kocham siebie i szanuję. Wiem, że potrafię i zasługuję.




Uczestniczyłam w spotkaniu Klubu Skutecznego Działania.
Tak, jak dłoń składa się z pięciu palców, charakter składa się z pięciu cech: poczucia własnej wartości, proaktywności, spójności wewnętrznej, poczucia obfitości i pozytywnego myślenia.

Zasady skutecznego działania:
* działanie z wizją i z misją życiową
*  ustalanie i realizowanie celów z marzeń
*  planowanie czasu, realizacja zadań zaczynając od najważniejszych
*  proaktywność i odwaga
*  racjonalne gospodarowanie pieniędzmi, oszczędzanie
*  dbanie o zdrowie
*  systematyczna praca nad rozwojem
*  wytrwałość w działaniu

***

Spoglądam na łóżko i już tęsknie za nim. Wynosząc śmieci zauważyłam, że nie zmarzłam w piżamie. Pada deszcz i jest bardzo ciepło. Kubek herbaty jest propozycją na domknięcie dobrego dnia.

post script_um
Mija dzień 30sty. Jutro podsumowanie i kolejny kontrakt na 21 dni. Podczas rozmowy z Ulą dostrzegłam, jak bezcenną wartością w związku dwojga ludzi, partnerów, małżonków, jest delektowanie się przyjemnością wspólnie spędzanego czasu. Co jest ważniejsze jak to?



________________________________

26 lutego 2012

zakorzenić się

...

 Jeśli chce się więcej mieć, trzeba więcej dawać
Jeśli chce się więcej wiedzieć trzeba więcej zauważać.




 Idąc przez las rozświetlony światłem zachodzącego słońca płakałam, co interpretuję jako wiosenne oczyszczanie ciała. Słońce wybudza to, co nie znajduje we mnie przestrzeni na kompromis. Gosia zapytała: jak czujesz się w swoim mieszkaniu? Odpowiedziałam: Małgosiu, posiadam umiejętność dostosowania się, odnajdywania zawsze dobrego w tym, co przychodzi. To mieszkanie nie jest miejscem do zapuszczania korzeni. Można je polubić a nawet pokochać, w drodze. Uśmiecham się, bo nie nastawiam się na zakorzenienie gdziekolwiek.Uśmiecham się, bo wiem, że czeka na mnie piękny, wymarzony ciepły miłością dom. Życie znajduje się w nieustannym ruchu energii myśli, idei, marzeń i zdarzeń.

Znalazłam płytę z książką Louise Hay, a w niej zestaw afirmacji:

Jestem bezpieczna. Jestem w zgodzie z życiem. Żyję teraźniejszością. Każda chwila jest czymś nowym. Chcę widzieć swoją wartość. Kocham i akceptuję siebie. Przyjmuję wszystkie moje doświadczenia z miłością, z radością, z łatwością. Jestem tym, kim mogę być. Zasługuję na najlepsze w życiu. Kocham i szanuję siebie i innych. Ufam, że moje działanie zawsze jest właściwe. Jestem spokojna. Ufam życiu. Jestem bezpieczna. Otwieram serce i porozumiem się w sposób pełny miłości. Jestem bezpieczna. Czuję się dobrze. Widzę swoje piękno i wspaniałość. Żyję swobodnie pełnią życia. Zasługuję na miłość. Tworzę pokój i harmonię w moim otoczeniu. Czuję się dobrze. Kocham i akceptuję siebie. Życie mnie wspiera i kocha. Ufam procesowi życia. Wszytko, czego potrzebuję mam zapewnione. Jestem bezpieczna. Zachowuję spokój we wszystkich moich uczuciach. Z radością przyjmuję i obejmuję moje doświadczenia. Jestem otwarta na zmiany i biorę w nich udział.
Bycie sobą jest bezpieczne.
Z czułością chronię siebie myślami radości i spokoju. Jestem wolna. Spokojnie przyjmuję sytuację, w jakiej jestem. Akceptuję moje dobro wierząc iż wszystkie pragnienia i potrzeby zostaną spełnione. Z łatwością proszę o to, czego chcę. Życie mnie wspiera. Wszystko dzieje się dobrze. Kroczę do przodu bez wahania. Jestem bezpieczna.




__________________________________

cytat z maila 
foto google

25 lutego 2012

zjedz mnie

...

Ponieważ akceptuje siebie,
Cały świat go akceptuje.



Pachną ciasteczka imbirowe. Wypiekam na jutrzejszy Światowy Dzień Jogi w mojej niewielkiej uroczej kuchni. Sny na jawie mają w sobie magiczny urok. Jak choćby spotkania z klientami i rozmowy, m.in. o zielonym jęczmieniu, o lnie złocistym, o aceroli, o owocach goji, o soku z noni, o oleju z pestek dyni czy orzecha włoskiego. Nieustannie uczę się i widzę, jak ważne jest to, co mówię i w jaki sposób to robię. Moje zadanie polega na tym, żeby każdy z nich czuł się ważny, dlatego dla każdego mam chwilę lub kilka, życzliwe słowo i uśmiech. Fenomenalna praca, dająca satysfakcję i radość ad hoc, i co ważniejsze - jestem w niej sobą w pełni. Czyste flow.
W tej chwili pojawiło się pytanie o ten sposób istnienia w innych doświadczeniach, po które sięgam lub które do mnie przychodzą.
Pracowicie wypełniłam popołudnie: obiad w zielonej Jadłodajni, sprzątanie w Krzywym Kominie na Jutrzejszy Dzień Jogi, wyskok do Kisielina ogarnąć dom i skorzystać z sauny. Towarzyszy mi rozbawienie na wspomnienie zarośniętego garnka po gołąbkach. Lubię niespodzianki, które przyprawiają mi banana na twarzy. 
Ogarnęłam na koniec sklep, tak, jak lubię zostawiać schludny kawałek świata i... przygotowałam ryż z jabłkami. Miała być na kolację ryba, już, już pieczony pstrąg rozpływał mi się w ustach, i przełożyłam realizację tego wyrafinowanego smakołyka na jutro. Nie pamiętałam, nie spotkałam, choć ryba szepce mi do ucha - zjedz mnie! Kiedy robię to, co mnie pochłania, nawet najpyszniejsza ryba, ba, nawet najbardziej seksowny głos nie jest w stanie przywołać mnie do siebie.
Oprócz poduszki na sen. Ta jest o tej porze bardzo przekonująca. Dobranoc


post script_um
Pani Iwona pisze o nawykach. To mój ulubiony temat, szczególnie w ostatnim czasie. To odpowiedź na kilka pytań o swoją skuteczność. Wrócę doń jeszcze.



________________________________

tao-te-ching


24 lutego 2012

jest czas

...


 Czy chcesz uczynić świat lepszym?




Świat jest idealny taki, jaki jest.
Nie może zostać ulepszony.
Im bardziej próbujesz go zmienić,
Tym mniej umiesz się nim cieszyć.

Jest czas na to, by iść na przód,
I czas na to, by pozostać z tyłu,
Czas na to by być w ruchu,
I czas na to, by się nie ruszać,
Czas na to, by tryskać energią,
I czas na to, by być wyczerpany,
Czas na to by czuć się bezpiecznie
I czas na to, by czuć się zagrożony.

Mistrz widzi rzeczy takimi, jakie są,
Nie starając się ich kontrolować.
Pozwala rzeczom poruszać się ich cyklem,
I pozostaje w zgodzie z własnym. 

post script_um

Mam w sobie wszystko, czego potrzebuję, żeby realizować wszelkie pragnienia


________________________________

tao-te-ching
afirmacja z maila KSD

23 lutego 2012

małe jest wielkie

...


jeśli zaczniesz dzień od rzeczy najważniejszych dużo na tym zyskasz


Co jest dla mnie najważniejsze?

Powtórzę za jednym z moich ulubionych pisarzy, Witoldem Gombrowiczem:

Poniedziałek - Ja
Wtorek - Ja
Środa - Ja
Czwartek - Ja
Piątek  - Ja
Sobota - Ja
Niedziela - Ja

Co to oznacza w praktyce codzienności? Kontakt ze sobą, realizację swojej misji życiowej, pasję, zaangażowanie, wewnętrzną dyscyplinę, skuteczność, radość, uśmiech, rozwój wewnętrzny, wzmacnianie 'mięśni charakteru', wierność swoim wartościom.

Najważniejsze jest dotrzymywanie sobie obietnic i wynikająca zeń samodyscyplina. To dla mnie największe wyzwanie. Jest to zarazem okazywanie szacunku sobie samej i ukształtowanie nawyków sprzyjającym realizacji marzeń.

Drugie to wiara, że mogę zrobić wszytko, co potrafię sobie wyobrazić, po swojemu, czyli w zgodzie ze sobą. Dotychczas odrzucałam pomysły na niektóre doświadczenia, bo uznałam, że nie potrafię ich przyjąć, bo ich nie 'czuję', a dziś zrozumiałam, że to tylko kwestia wyobrażenia sobie siebie w określonej sytuacji, nie przez pryzmat tego, jak to robią inni, jeno przez pryzmat tego, jak chciałabym, żeby było, jak ja sobie to wyobrażam. Odzyskałam tym samym dostęp do siebie i spójność.

Trzecie to odzyskanie i utrzymanie wewnętrznego spokoju. Mam tyle czasu, ile trzeba, i wszytko to, czego potrzebuję, by odbudować w sobie balans, harmonię, że rzeczy płyną tak, jak trzeba. Wystarczy wejść w strumień życia i płynąć z nim, tak jak płynie. Poddać się, otworzyć się, odpuścić kontrolę i zaufać, że wszytko przyjdzie we właściwym czasie. Wystarczy wiedzieć, precyzyjnie wiedzieć, czego się pragnie.

Czwarte to koncentracja w sobie. Połączenie ze źródłem wewnętrznej mocy, będącej motorem motywacji jest możliwe, jeśli będę wsłuchana w siebie, w potrzeby swojej duszy, pozostanę wierna swoim wartościom, zasadom, a wszelkie decyzje opieram o zasadę naczelną "tego chcę".

Podpiszę ze sobą kolejny kontrakt za 5 dni uwzględniający wdzięczność za to, co zrobiłam przez ostatnie 30 dni, i uwzględniający to, czego nie zrobiłam. 
Gorąca woda na dzień dobry, kąpiel dla włosów, chi gong, ciepłe śniadanie, codzienna lekcja języka angielskiego z Pawlikowską, lektura Listu od Boga (notabene, przeredagowałam list uwspółcześniając jego walory stylistyczne i językowe) i dzielenie się nim z bliskimi, lektura bloga IMO, regularne pływanie, dzienna dawka oleju lnianego, praca z kalendarzem. 
Nie kładę się o właściwej dla mojego organizmu porze, tym samym nie potrafię wstać o 5.01, zwykle jest to godzinę, a nawet dwie potem, nie jadam bardzo urozmaiconych posiłków, uczę się gotować dla siebie, nie czytam książek i nie robię notatek, nie pisuje tekstów na blogu ani nie aktualizuję swojej strony, nie stworzyłam satysfakcjonujacej wizji swojej firmy. 

Jesli mam zacząć dzień od rzeczy najważniejszych to:

od 5.05 do 6.15 
1. Piję ciepłą wodę (bakterie), łykam miód Manuka (grzyby), łykam ekstrakt w granatów (krew)
2.Zajmuję się włosami (estetyczna świeżość i medytacja) i skórą ciała (nawilżenie olejkami)
3. Chi gong i joga (przebudzenie energii  Tu i Teraz)

od 6.30 do 8.00
4. Ciepłe śniadanie (zupa, herbata)
5. 10 minut angielskiego (pierwsze przesłuchanie przed snem dnia poprzedniego) i powtarzanie na głos w miarę upływającego dnia oraz okazji jakie stwarza
5. 20 minut List od Boga
6. Pierwsza 'obowiązkowa' lektura, w zależności od sytuacji, pół godziny do godziny, i drugie tyle na notatki, zapiski, refleksję na blogu i podzielenie się drogą mailową z P.

Plan jest elastyczny, bo jeśli wplatam w poranek pływanie od ok. 6.30 do 8.00, wówczas ta część pracy z lekturą plus notatki przesuwa się od 8.00 do 9/10tej, albo inne 2/3 godziny w ciągu dnia.

Ważne jest dołożyć do śniadania suplementy, urozmaicić posiłki w ciągu dnia, choćby zestawy surówek plus oleje, białko na kolację (ryby), a w relacjach ze sobą oraz z innymi stawiam na zaufanie, uczciwość, na przepływ miłości i pieniędzy z harmonii z tym, co jest najlepsze dla każdego z nas i z tym, czego potrzebujemy.
Celem jest wzmocnić i utrwalić poczucie własnej wartości, odzyskać jasność misji życiowej, zbudować precyzyjne cele i realizować zadania prowadzące w kierunku marzeń.


post script_um

When just starting out on a new journey, it's only natural to feel vulnerable. After all, it may seem that you have much to lose. But may I remind you that never again, at any other point in your journey, will you have so much to gain as you will if you start today?

I'll take that as a "Yes."




________________________________

foto google

22 lutego 2012

moc uważności

...

dotrze tam, o ile za bardzo się nie rozproszy


24 dzień z trzydziestu dni praktyki. Nie jestem skuteczna w pełni. Mój kontrakt domaga się przeredagowania, a dusza przeprosin za nie dotrzymanie obietnicy. Tej samej obietnicy którą daję sobie od wielu lat. Smutno mi i gorzko. Jednocześnie działam. Jakaś część mnie pragnie krzyczeć ze złości, inna cześć mnie szuka sposobu, by przegadać z kimś sytuację, inna skłania mnie, by robić cokolwiek najmniejszego dla siebie, a inna dokonuje korekty. Wokół bezdenna cisza, ja i mój wierny towarzysz Niepokój.

Podróż zaczyna się od pierwszego kroku. To nie jest mój najlepszy dzień. Zrobię co potrafię, jak najlepiej.



________________________________

foto google

21 lutego 2012

strumień myśli

...


Dziel się prawdziwym sobą ze światem
To naprawdę jest wielki dar dla innych, gdy jesteś sobą.  


Wtorek. Odebrałam certyfikat z Akademii Trenera. Rozmawiałam w redakcji Gazety Lubuskiej o spotkaniu Klubu Skutecznego Działania. Zamykam powoli rok niezależnej pracy i otwieram kolejny nowymi projektami. Czego się nauczyłam? Co więcej wiem o życiu? Co więcej wiem o ty, czego chcę? Co więcej wiem o sobie?
Czasem wraca poczucie, że chciałoby się więcej, bardziej spektakularnie, żeby było bliżej marzeń, a droga bardziej wyrazista. Mam zaufanie do życia, a jednocześnie żal, że jeszcze nie pojęłam, jak z tym kochanym życiem obchodzić się, jak kochać je, jak budować relacje z rzeczywistością, z sobą, jak kochać, żeby każda chwila, każdy oddech wypełniony  był radością, ufnością, poczuciem właściwego czasu, miejsca,  prostym zadowoleniem, szczęściem, miłością,.
Tak, pamiętam, żeby pamiętać otworzyć się, znaleźć energię w sobie, znaleźć połączenie ze źródłem życia, źródłem motywacji poprzez dawanie. Dając otrzymujemy i wzmacniamy to, co już w nas jest, co mamy do obdarowania. Jak łatwo się zagubić pośród rzeczy i oczekiwań, że ktoś da siłę, motywację, miłość. Jak skutecznie jesteśmy zaprogramowani na oczekiwanie, a przecież dzielić życzliwość, swoje zdolności, uwagę, choćby najmniejszą uwagę, słowo, uśmiech jest takie proste. Prawda? Proste oprogramowanie na wspierające, wzmacniające działanie.
Wraca czasami myśl o związku intymnym. Wiem, jakiego związku pragnę, jak chce się w nim czuć, dawać i przyjmować, i może to jest tak, że dojrzewam do tego, czego pragnę i dojrzewa mój wymarzony mężczyzna, którego kocham i jestem przezeń kochana. Gdybym pamiętała, że na tym polega magia tajemnicy, że w niewiedzy i wierze tkwi moc kreacji i największe piękno, które może się wydarzyć wtedy, kiedy się otworzę na jej przyjęcie. Gdybym  pamiętała i przestała kontrolować i trzymać się kurczowo jedynego rozwiązania, jakie podpowiada mi wyobraźnia.  Ego obawia się niewiadomego i trzyma mnie mocno w garści, mnie i moją zdolność wyobrażania sobie. Ego nie pozwala mi się otworzyć na tajemnicę, bo to czego ono nie zna, jest dlań zagrożeniem. Moje kochane ego!
Odpuścić swoje skromne rozwiązania i otworzyć się na wszytko, co może się wydarzyć, o czym jeszcze nie mam pojęcia, o czym nawet nie potrafię pomyśleć.
Odpuścić i otworzyć się na miłość z nieoczekiwanej strony, a przede wszystkim otworzyć siebie i dawać. Zacząć od dawania sobie uwagi, czasu, i swoim bliskim. Dbać o swoje dobre samopoczucie, myśleć dobre myśli, mówić sobie i innym dobre słowa, budować najlepsze intencje, widzieć ludzi z różnych stron nie oceniając z automatu i nie pakując ich do szufladek. Dostrzegać w nich pragnienie dawania i przyjmowania miłości, dostrzegać w nich dziecko swoich rodziców i potencjał do odkrycia, pragnienie radości, zabawy, zmieszane z lękami o różne sprawy.

Mam luźniejszy czas i samochód do dyspozycji. Pływam, delektuję się ciszą, dopieszczam spokój w sobie, porządkuję drobiazgi domowe, m. in. rozliczenie podatkowe za miniony rok. Tulipany, kot i herbata z sokiem różanym.




________________________________

foto google

20 lutego 2012

improwizacja

...





Nie znam roli, którą gram.
Wiem tylko, że jest moja, niewymienna.

O czym jest sztuka,
zgaduję wprost na scenie.

 Kiepsko przygotowana do zaszczytu życia,
narzucone mi tempo akcji niełatwo znoszę.
Improwizuję...

(...)

Stoję wśród dekoracji i widzę, jak są solidne.
Zachwyca mnie precyzja wszelkich rekwizytów.
Aparatura obrotowa działa od długiej już chwili.
Pozapalane zostały najdalsze nawet mgławice.
Och, nie mam wątpliwości, że to premiera.
I cokolwiek uczynię,
zamieni się na zawsze w to, co uczyniłam.




________________________________

Wisława Szymborska_Życie na poczekaniu 

19 lutego 2012

otworzyć się

...

 zawsze jest coś więcej
szukaj we wszystkim głębszego znaczenia, drugiego dna, to Cię będzie podtrzymywać
zwracaj uwagę jak co wygląda a coś się wydarzy




Gdzie szukać? Spotkanie. Długa rozmowa o potrzebie kontroli i odpuszczaniu. O zaufaniu i dawaniu. O przyjmowaniu i umiejętności pokory. Niewiedza jest tajemnicą. Tajemnica jest okazją na ciekawe doświadczenia, na przygodę, na radość ryzyka. Niewiedza i niepewność przypominają słowa Charlotte Kasl iż

Zgoda na niepewność, niewygodę i niewiedzę otwiera drogę do wolności




________________________________

18 lutego 2012

właściwe miejsce

...



Wyraź siebie w pełni,
A następnie bądź bardzo cicho.
Bądź jak siły natury:
Gdy wiatr wieje, jest tylko wiatr,
Gdy pada, jest tylko deszcz,
Gdy niebo się rozchmurza, słońce promieniuje.







Jeśli otworzysz się na Mądrość,
To połączysz się z nią w pełni,
I będzie dla Ciebie dostępna.
Jeśli otworzysz się na stratę,
To połączysz się z nią w pełni
I będziesz mógł się z nią całkowicie pogodzić.

Pójdź za swoją intuicją.
Wtedy wszystko znajdzie swoje miejsce.





33 
post script_um
przez ułamek chwili zawieruszyłam klucze od Rovera. Przeszukałam obszerną torebkę, Mitsubishi, parking, myśli... rozpłakałam się, i przeszukałam powtórnie, zapytałam siebie do czego to doświadczenie mnie zaprowadzi, podjęłam decyzje, że jestem gotowa ponieść wszelakie konsekwencje, ponownie przeskanowałam sytuacje, w których mogłam je zapodziać, i znów zajrzałam do torebki. Zaplątały się w podszewkę, która naderwała się w dziurę. Kilkakrotnie byłam w tym miejscu i tyleż samo nie napotkałam ich. Potrzeba było przeżyć emocjonalna huśtawkę i kalejdoskop myśli, żeby dotrzeć do finału. Zobaczyłam siebie w ciekawy sposób, trochę już mi znany a trochę inny.

Pachną ciasteczka imbirowe i kombu, które wrzuciłam do czerwonego barszczu. Zaparzam herbatę do łóżka. Rozmawiałam chwilę z Kają. Zamknęłam tydzień w Green Shop. Zrobiła listę ważnych tematów na jutro i przeglądam to, co chcę zrobić w tygodniu, do czego się zobowiązałam. Na dworze ciepło. Padałby deszcz gdyby ... padał. W chabrowym wazonie kwitną żółte tulipany.

Kochanie. Jesteś najpierwszym darem dla siebie samego, wylicz kolejne i podziękuj za nie.
Z miłością tulam Cię

Dobranoc!



________________________________

foto google
tao-te-ching

17 lutego 2012

wybieram

...

Dałem Ci jeszcze jedną moc, moc tak wielką, że nie posiadają jej nawet moi aniołowie. Dałem Ci wolność wyboru. Wyposażając Cię w ten dar, wyniosłem Cię ponad aniołów. Aniołowie nie mają wolności wyboru grzechu. Dałem Ci absolutną władzę nad Twoim losem. Używaj mądrze swej wolnej woli. Wybieraj miłość. Wybieraj śmiech. Wybieraj tworzenie. Wybieraj wytrwałość. Wybieraj pochwałę. Wybieraj uleczanie. Wybieraj dawanie. Wybieraj działanie. Wybieraj rozwój. Wybieraj modlitwę. Wybieraj życie.





Dzień dobry piątku! Dzień dobry kocie. Dzień dobry świecie! Co na śniadanie dziś?

10 minut chi gong
10 minut czytanie
10 minut zebrać się i w drogę




________________________________
Fragment  
List od Boga Oga Mandino

16 lutego 2012

What's next?

...



Rankiem napisałam, że mam się nie najlepiej, że jest niełatwo. A potem wydarzyła sie eskapada do sklepu na Cyryla i stację benzynową. W sklepie na Krawieckiej zasypały nas dostawy z pięciu firm i zachwyciły nowości. W międzyczasie spotkanie i rozmowa z dziennikarką o strategii realizowania celów, o motywacji i samodyscyplinie, a kiedy w kangurzym mailu przeczytałam "wylaszczona" to uśmiechnęłam się i pojawiło się słońce z mojego uśmiechu. I kolejne spotkanie, śnieg, mróz, pudła i pudełka, ciasto 'brownie' u Małgosi przy kominku i kosz suchego już prania.  Na obiad z kolacją przyjemne znużenie, zupa pomidorowa, makaron ze szpinakiem i pesto z oliwkami plus świeżutkie kiełki. Podsumowanie Green Shop, zamówienie tuszu, maile i film "Niebiańska przepowiednia". Za oknem sypie śnieg, kot na parapecie medytuje bajkowy krajobraz w świetle lamp ulicznych. Jestem wdzięczna za mango w miseczce, ciepłe kaloryfery i gorącą herbatę oraz duże przytulne łózko. Dobranoc.




________________________________

14 lutego 2012

z miłością

...

on

dziękuję Ci za Ciebie




Wtorek czternastego lutego. Wszem i wobec wiadomo wszystkim. Walentynki.  Obfity dzień, bo trzy sklepy z ciasteczkowymi serduszkami, i, co najlepsze, podróż Roverem do Żar. Pogoda cudna, zimowa, słoneczna, biała, lekko przyprószona szronem, mgiełką, takim czymś ulotnym, co dzieje się tuż nad powierzchnią konarów drzew, jak aura ledwie widzialna, magiczna, zaczarowana. Spektakl dla uważnie widzących kierowców. Uwielbiam jeździć samochodem, nawet jeśli gaśnie z powodu zimnego silnika na rondzie przy Batorego.
Jeszcze film The Vow, co przetłumaczono na język polski i że cię nie opuszczę. Obraz ciepły, delikatny, mądry, zabawny, pełen namiętności, żaru, z nutą erotyzmu, pasji, miękkości, zaufania, wierności sobie, wytrwałości, wiary i miłości. Urzekł mnie momentami, zdaniami, jakością, zgrabnością, obrazami. Nie jest idealny ani ckliwy. Ładny jest.




ona

bo codziennie wybieram Ciebie


________________________________

foto DL

13 lutego 2012

trzynastego w poniedziałek


...

nie żegnaj się ze mną




To był ranek. Każdy poranek jest nowym początkiem. Dzisiejszy też taki był, a teraz ... późny wieczór. Słucham jednego z moich ulubionych utworów w You Tubowej wersji. Ma te samą energię co 69 milionów odsłon temu, ba, o tyle pomnożoną. Lubię, kiedy w świecie dzieją się ładne rzeczy. Przypomina mi to sytuację sprzed 24 lat, kiedy poznałam Petera Gabriela, i tę sprzed 2 lat, kiedy obejrzałam Avatar. Uczucie lekkości, uskrzydlenia, prostoty, i czegoś, co działa jak magnes. To coś ma swoje korzenie w głębinach istnienia.
Czas na sen. Chciałabym napisać coś jeszcze ważnego. W tej jedynej ważnej chwili jest drugi kubek herbaty, ciepłe łóżko, poduszka i sen. To był interesujący dzień, pracowity, pełen łez, smutku, uśmiechu, rozmów i nawet zdarzyła się sesja zdjęciowa z jedną fotografią spośród wielu. I tak już zostanie. Amen.






________________________________

www.studioline.de

12 lutego 2012

uważność

...


Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem.
C.G.Jung




Zdrowa zmiana jest silniej stymulowana pragnieniem poznania samego siebie niż chęcią zmiany w inną osobę. Przez pewien czas pracowałem nad samodoskonaleniem, ale teraz moim celem jest samorozwój. Samodoskonalenie sugeruje poprawienie tego, czym już jesteśmy. Skoro jesteśmy doskonali, jak możemy udoskonalać doskonałość. Samorozwój jest doskonaleniem tego, co ukryte wewnątrz (naszego Prawdziwego Ja), a co wymaga tylko odkrycia i wyniesienia na powierzchnię. Nie potrzebujemy niczego doskonalić, lecz jedynie rozwijać to, czym naprawdę jesteśmy.

Tymczasem: kot siedząc na oknie medytuje szron na drzewach i błękit nieba. Cudna mroźna biała zima.



________________________________
Colin Sisson
Rebirthing  – Klucz do samopoznania
foto Google

11 lutego 2012

czekolada z chili

...

 Czekolada jest pożywieniem doskonałym.




Sprzedałam drzwi i balkon jest gotów do zagospodarowania. Wyobrażam sobie wiosną  pachnące kwiaty, sofę, rowerek stacjonarny i zapach lasu.
Klienci zaskoczyli potrzebami, a kasa raportem na zamknięcie dnia. Lubię tak, mimo iż nie zdążyłam zjeść sałatki, którą zapakowałam na drugie śniadanie.
Maja zaskoczyła szczególną okazją, albowiem dziś jej dzień, urodziny oraz imieniny. Wypiłyśmy kawę z chili i rozmawiałyśmy o rozstawaniu się z przeszłością
Nadal lubię jeździć samochodem i jestem nieuważna, klepie ozorem niewłaściwe słowa.
Zrobiłam duże zakupy, ciasto na ciasteczka serduszkowe, które upiekę jutro. I jeszcze sporo drobiazgów na śniadanie i na drugie też. Mam ważnego gościa, więc wymyśliłam dodatki, chleb, masło, smalczyk, wędlina sojowa, parówki, jajecznica.
Odwiedziłam Tygrysię rozwożąc towar.
Płakałam. 
Wieczorem pojechaliśmy do Kisielina. Rozmowa przy herbacie. Odskocznia, mróz, i ten dziwny ucisk skroni.
Oskar w terenie, ciasto dojrzewa, konkretne tematy na jutro już do mnie uśmiechają się. Chcą być najważniejsze. Są najważniejsze.





________________________________

hot chocolate_ google

09 lutego 2012

o sobości słów kilka

...

oto jestem




Pada śnieg z taka intensywnością, jakby obiecał sobie zasypać świat na biało i co ciekawsze postanowił obietnice dotrzymać za wszelka cenę. To się nazywa skuteczne działanie!

Usłyszałam dziś - jesteś jak anioł. Yeah! Jest we mnie cześć anielska, cześć radosna, część smutniejsza i mam też sporo miejsca dla ego. 
A w kilka chwil potem przeczytałam Jak dobrze, że Panią spotkałem.




________________________________
foto google

08 lutego 2012

dotrzymane obietnice

...

From the pain come the dream From the dream come the vision
From the vision come the people From the people come the power
From this power come the change

Peter Gabriel



Zauważyłam, że nie uśmiecham się po przebudzeniu. Zwykle przez minione 4 lata uśmiechałam się patrząc na korony drzew lasu. Tutaj jeszcze nie znalazłam sposobności do uśmiechu tuż po otwarciu oczu. Czasem uśmiecham się wewnętrznie, a czasem czuję łzy. To zależy od snu, który przeminął, od myśli w pół-śnie w pół-jawie. Naukowcy powiadają, że w stanie alfa warto kodować sobie najpiękniejsze myśli i wizualizacje.
Dzień rozwinął się w rytmie akcja, reakcja, zatrzymanie i znów decyzja, akcja... Dzieje się coś mocnego. Czuję przepływ energii, który burzy we mnie równowagę, dotyka i potrząsa mocno poczuciem wartości, sensem, wewnętrznej stabilności, chwieje mną jak huragan, i w pewnej mierze boli, jakby łamały się gałęzie, jakby odchodziło coś ważnego. Nie rozumiem. Mam uczucie burzy piaskowej wokół mnie, i trochę we mnie. Jakbym była coraz bardziej naga i nie wiedziała co na siebie włożyć. I tylko przenikliwy chłód rejestruję i nic. Pustka. Jedyne słowa, które potrafię mówić płacząc: ja już tak nie chcę. Jak skarga małej zagubionej dziewczynki. Jeszcze wraca do mnie. Cóż. Oprócz słów działam. Co potrafię. Angielski, Metamorfozy, gotowanie i zmywanie. Pojechałam zawieźć plakaty do Green Shop i Zielonej Jadłodajni oraz Cafe Charlotta. Obiecałam i dotrzymałam obietnicę. Zbiegi okoliczności splatały się w dziwny ciąg zdarzeń, bo wyszłam na autobus nr 4, zamyśliłam się i trafiłam na tradycyjny przystanek przy rondzie. Podjęłam decyzję, że pojadę 23, ale wsiadłam do 9, co się okazało w trasie nie po raz pierwszy zresztą. Nie spojrzałam na wyświetlającą się tablicę i nie sprawdziłam, co jeszcze w tym samym czasie jedzie. Piesza przechadzka przez kwadrans i zdążyłam do sklepu. Punktualnie. Zegar wybijał 18.00. Umówiłam się na jutrzejsze 4 godziny pracy od 12tej. W jadłodajni wegetariańskiej nieprzypadkowo zastałam Romę, więc długo gawędziłyśmy o gotowaniu. Nie jestem zdeklarowaną wegetarianką, ale pichcę korzystając z dobrodziejstw wyobraźni bezmięsnej. Potem zajrzałam do Eweliny w Charlotte cafe, i na  'nos' na przystanek. Lubię tak bawić się z losem. Co tam dla mnie trzymasz w zanadrzu łobuzie? Kilka chwil wcześniej odjechały wszystkie dwa autobusy, 19 i 4, zaś 5 po drugiej stronie właśnie wjeżdżała, a jako że nie mam zwyczaju przebiegać na czerwonym przez dwupasmową ulice, to wybrałam otwarty Empik, walentynkowe szaleństwo i czasopismo Coaching. Po raz pierwszy od miesięcy kupiłam gazetę, żeby przekonać się i jej wartości. Kolejne 10 minut spędziłam grzejąc łapki przy koksowniku i słuchając rozmów. Chwała pomysłodawcy za żarzące się węgielki, które dają cudowne ciepło.
Co jeszcze pozytywnego dziś? Interesujące informacje z Opola w sprawie Akademii Coachingu.  Czyżby nadszedł czas na odnowienie dawnych znajomości? Życzliwość Pani na poczcie podczas wysyłania moich pomarańczowych trezetek do Oświęcimia. Znalazł się nabywca moich legendarnych skorup. Sprzedaż kompletu drzwi i wreszcie na balkonie będzie miejsce na sofę i rower stacjonarny. Spacer po słonecznym zimowym lesie we łzach i zdjęcia olbrzymich drzew powalonych wichurą, odsłaniających swoją bryłę korzeniową. Robią na mnie niesamowite wrażenie. Rozmowa z Kają na temat niefortunnego wydarzenia z lewym kolanem. Nieświadomie zamieniła zdanie: mam złą wiadomość na  niezbyt pozytywną wiadomość. Mądra dziewczynka!.Częstotliwość dobrej energii podczas odbierania komunikatu podniosła się o kilka jednostek. Rozmawiałam z mamą, której udziałem jest niefortunne wydarzenie z lewym nadgarstkiem. Uśmiecham się i czuję świeży powiew niejawnej zmiany, czegoś wspierającego i silnego. Jestem świadkiem ciekawych splotów zdarzeń, a w wazonie na parapecie okna rozkwitły tulipany.
Przygotowuję leczo i układam poduszki na sen. Leżały na balkonie w towarzystwie kołdry i pachną, oj, jak pachną!. Jeszcze termofor, gorąca herbata, powtórka z angielskiego. I'd like a serving of French fries. Good night!




________________________________

07 lutego 2012

10/30

...

Przyszłość będzie szczodra jedynie wtedy, kiedy wszystko ofiarujesz teraźniejszości.
Albert Camus




Wtorek. Mam uczucie jakby w powietrzu pojawiło się coś ważnego, coś co mnie porusza do głębi, budzi uczucia niepokoju, niepewności, i głębokiego smutku. Nie wiem co to jest, lecz ma związek z nie dotrzymywaniem sobie obietnicy. Nie potrafię wstać rano, ponieważ w głębi snu, kiedy dzwoni budzik, nie pamiętam z jakiego ważnego powodu mam wstać i coś zrobić. Jeśli są to obietnice dla siebie to nie mam w sobie takiej mocy, żeby postawiły mnie na nogi. Wczorajsze wyjście na basen. Oj, jak mi było z tym dobrze. Jak to się stało, że wstać o 5.30 na basen potrafię, a wstać, żeby poćwiczyć, poczytać, pisać już nie jest wystarczająco silną motywacją. Nie wiem.
Jeśli dotychczasowe metody zawiodły, wprowadzam nowe. Jeśli dotychczasowe myślenie było nieskuteczne zmieniam je. Jeśli dotychczasowe nawyki sprawiają, że rzeczy wokół mnie nie zmieniają się tak jak tego pragnę to zastępuję je innymi. I nie wszystko wychodzi. Czy mam sobie nagrać budzik Hallo, kochanie. Wstań, ponieważ od tego zależy Twoje życie. Prawdopodobnie odpowiadam, że chętnie spędzę je miło tuląc się do poduszki. I może o to chodzi? Wszak większość życia wstawałam pierwsza, wszystko było wykonane na 200% i co z tego mi wyszło? Intencja i motywacja. Z jakiego powodu to robiłam? Dla kogo? No właśnie!
Wracając do tematu. 10 dni temu zawarłam ze sobą kontrakt na 30 dni. Obietnice częściowo dotrzymuję  (dwa dni to działanie z sukcesem, dwa dni układałam z drobnych kawałeczków najprostszych decyzji, pozostałe wahały się w granicach 50 - 90 % planu, najwięcej pracy wymaga wstawanie, łatwo układa się angielski) i  tym samym widzę, że kluczem otwierającym przestrzenie, po których hula wiatr zmian, jest słówko częściowo. Jak i kiedy stało się tak, że dotrzymuje sobie danych obietnic tylko trochę, wybiórczo. Nie zauważyłam, jak daleko zawędrowałam w niekorzystnym dla siebie kierunku i nie dbam o wartość danego sobie słowa. Sobie, bo innym z natury dotrzymuję, albo, jeśli coś mi umknie, to przepraszam. Siebie nie przepraszam. Siebie ganię i strofuję oraz usprawiedliwiam. Albo zbyt wysoko ustawiłam poprzeczkę? Wiosną, latem w naturalny sposób mam więcej energii życiowej.
Jakie podejmuje decyzje? Hmmm. Trzymam się kontraktu i jestem dla siebie bardziej życzliwa. Swojej podświadomości proponuje zabawę: warto wstać wcześniej maleńka, choćby dla zabawy, żeby przekonać się, co z tego wyjdzie za 20 dni.



________________________________

05 lutego 2012

droga wirowania

...

Znajdź balans
Pomiędzy ziemskim ego i niewidzialną duszą
Zaakceptuj świat takim, jaki jest.


Znajdź balans
Pomiędzy światłem i ciemnością wewnątrz siebie.
Jesteś częścią układanki wszechświata,
Bądź sobą, a wszystko ułoży się idealnie




Budzik dzwonił tak, jak dzwoni w weekend, o 6.39. Dziś nie mam ambicji wstać wcześniej, a o 8.08 jestem pewna ze zimą potrzebuje 7 godzin snu, ponieważ po ośmiu mam poczucie nadmiaru. Organizm lepiej się czuje obudziwszy się tuż przed granicą niż po jej przekroczeniu. Kot rozłożył się na czerwonym pledzie. Wyczyścił futerko, usiadł na parapecie i zapatrzył w spadający śnieg. A pada cudnie! Poranny świat w niedzielę wydaje się być ledwie poruszony, nawet wiatr jeszcze śpi, wiec śnieżynki tańczą w swoim rytmie swobodnego spadania, że zanim spadną to kołyszą się i wirują, a czasem wygląda tak, jakby niewidzialny ktoś bawił się dmuchając raz z jednej raz z drugiej strony, jednocześnie zmieniając miejsce. Niezależnie od drogi spadania na końcu i tak warstwa puchu większa i bardziej biało, i uśmiecham się na myśl o przechadzce.
Nie mam planu, a dziką ochotę spędzić czas w łóżku, czytając i pisząc. Większość czasu, bo w ruch pójdą dziś kredki, żeby zamalować Mapę Marzeń na siatce bagua, finalizując etap tworzenia na ten temat. Bo po kubełku gorącej wody czeka na mnie sesja chi gong i powitanie słońca. Bo w piwnicy jest kilka ważnych drobiazgów do odkopania na potrzeby codziennego życia i zamknięcia kilku bieżących spraw.



________________________________

tao-te-ching
foto google

01 lutego 2012

duszę się miewa

 ...







Duszę się miewa.
Nikt nie ma jej bez przerwy i na zawsze.

Dzień za dniem,
rok za rokiem
może bez niej minąć.


Czasem tylko w zachwytach
i lękach dzieciństwa
zagnieżdża się na dłużej.
Czasem tylko w zdziwieniu, że jesteśmy starzy.

Rzadko nam asystuje podczas zajęć żmudnych,
jak przesuwanie mebli,
dźwiganie walizek
czy przemierzanie drogi w ciasnych butach.

Przy wypełnianiu ankiet
i siekaniu mięsa
z reguły ma wychodne.

Na tysiąc naszych rozmów
uczestniczy w jednej,
a i to niekoniecznie, bo woli milczenie.

Kiedy ciało zaczyna nas boleć i boleć,
cichcem schodzi z dyżuru.

Jest wybredna:
niechętnie widzi nas w tłumie,
mierzi ją nasza walka o byle przewagę
i terkot interesów.

Radość i smutek
to nie są dla niej dwa różne uczucia.
Tylko w ich połączeniu
jest przy nas obecna.

Możemy na nią liczyć,
kiedy niczego nie jesteśmy pewni,
a wszystko nas ciekawi.

Z przedmiotów materialnych
lubi zegary z wahadłem
i lustra, które pracują gorliwie,
nawet gdy nikt nie patrzy.

Nie mówi skąd przybywa
i kiedy znowu nam zniknie,
ale wyraźnie czeka na takie pytania.

Wygląda na to,
że tak jak ona nam,
również i my jesteśmy jej na coś potrzebni





________________________________

Trochę o duszy
Wisława Szymborska
Foto Google