26 kwietnia 2012

łagodnie

...

Cisza, to taka kraina łagodności, w której kończy się historia pewnej znajomości.
Ups! Rymsnęło mi się!




W milczeniu wydarza się niemal całe życie, wyraźniej słychać, widać, czuć myśli, uczucia, wybiegające pragnienia, oczekiwania. W milczeniu działanie jest skoncentrowane, zdecydowane, a jego moc silna.  Mija pięć lat od tamtego, bardzo ciekawego roku, kiedy otrzymałam maila od człowieka, który z jakiegoś powodu poruszył w moim odczuciu czymś fundamentalnym. Do dziś nie wiem, co się wówczas wydarzyło, i przez ten cały miniony czas płynęłam opierając się i poddając nieustannemu falowaniu, aż nastała cisza. Najłagodniejszy koniec wirtualnej znajomości, o której zdolny pisarz mógłby napisać interesującą opowieść. Czego się o sobie dowiedziałam, co w sobie w tym czasie odkryłam, do czego się dokopałam?

Każdy koniec jest początkiem czego innego. Jestem tak ciekawa innego, że z tej ciekawości chyba mi ośle uszy wyrosną, albo kangurze:)


___________________________________________
ilustracja Andrzej Tylkowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz