16 listopada 2011

obietnica

...

Kontynuowałam spacer.

Zamyśliłam się. Mój spokój prysł. To nigdy nie trwało długo. Jak delikatne trącenie łokciem, odbłysk wspomnienia. 



Marząc o tym, by wziąć sobie wolne od samej siebie, skręciłam w stronę domu. Wiatr się ochłodził. Owinęłam się szczelniej szalem. I wtedy usłyszałam to coś znajome.  Klik, klik, szuuu. Na sekundę lub dwie mój umysł wyśliznął się z siatki, w której był uwięziony, i kątem oka dostrzegłam w perspektywie wolność, przyszłość, w której będę pozbawiona przeszłości i czysta. To było jak powiew chłodnego, świeżego powietrza, przepływający przez pokój chorego. Jak obietnica deszczu w wyschniętym krajobrazie. Rozprysk wody w fontannie. To był niestety tylko moment i za chwilę znowu tkwiłam po krawędzie ubłoconych butów w mokrej trawie.

(...)

Nauczyłam się, że nie należę do kobiet, ku którym Dobra Wróżka skłania się automatycznie. Muszę sama przygotować swoje szczęśliwe zakończenie. A to z kolei przypomniało mi o tym, że wszytko jest kwestią woli.




 __________________________

Zemsta kobiety w średnim wieku
 Elizabeth Buchan

foto Google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz