21 czerwca 2012

pierwszy dzień lata


...




Umówiłam się na spotkanie ze słońcem o 4.37. Wschodziło po drugiej stronie deszczowych chmur, które rozgościły się wygodnie od przedwczoraj w tej części nieba i robią swoją mokrą robotę. Dla pewności narysowałam na tablicy stojącej na placu zabaw żółte słońce, żeby wszechświat miał jasną dyspozycję, jaki zamawiam pierwszy dzień lata. Zamówiłam "dzień dobry". 
Las w ciemności porannej i przesyconym wilgocią powietrzu objawił się w niemal szamański sposób, zaczarowany. Czułam, że na widok gęstwiny drzew, nasyconej zieleni liści, trwa, paproci i pogłębionego brązowego, niemal czarnego koloru pni, otwierają się szeroko oczy ze zdumienia. Zachwycające, fenomenalne piękno.
Opierając się o akację przeczytałam afirmacje, jak co rano, wsłuchując się w znaczenie słów, w dźwięk głosu i ptasi koncert. Zieloną ścieżkę przez las wybrałam jako drogę powrotną. Celowo naokoło, bo umysł chciał jak najszybciej skończyć, wrócić - lubi za 'czymś' nowym gnać, taka jego naturalna potrzeba nowych impulsów i zadań do wykonania. Lubię doświadczyć alternatywne rozwiązanie dla najprostszego i znanego, jakie przychodzi w pierwszej chwili do głowy. Co będzie jeśli wybiorę inaczej niż mi podpowiada ego? 
Dziś było mroczno, a w ciszy intensywnego wielobarwnego ptasiego świergotu pojawiła się myśl, że to już czas dla ptasiej młodzieży, która rośnie i uskrzydla się do latania. Czas dojrzewania do ptasiej samodzielności. Paprocie wyrosły wysoko, sięgają do pasa i smagają po udach. Gałązki ostrężyny zwieszają się nad ścieżką, więc uważnie omijam ich delikatne gęste kolce. Ciepłe powietrze i przyjemny, wzmacniający dotyk brzozy w zagajniku brzozowym, a w tle narastający rytm spadających kropel deszczu.




Na wieczór wybieram kolację: świece, herbata i czekolada. Przeniosę się na kilka chwil tam, gdzie zamieszkały marzenia, na plażę. Babeczki czekoladowe w eksperymentalnej wegańskiej wersji upiekę jutro. Już czuję ich gęsty smak.



____________________________________________
foto google

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz